Ładowanie

Słowa

Zamknij

Książka

Fragment książki

Ktoś przygniótł go do podłogi, ktoś inny kopał go w plecy i w nerki, a jeszcze kolejny mężczyzna, który pojawił się nie wiadomo skąd, wykręcał mu ręce do tyłu i zakładał kajdanki.

Marcin Piórkowski, "Wirus", fragment

Książka

Fragment książki

Wypadła na ulicę, gdzie czekał na nią Uber z uruchomionym silnikiem i gotowy do jazdy. – Na Jana Pawła! – krzyknęła do prowadzącego auto Hindusa. – A gdzie to jest? – Nie pytaj, tylko jedź! – Muszę wiedzieć dokładnie, gdzie mam jechać. Dziewczyna poczuła, że traci nie tylko cenny czas, ale i cierpliwość. Jednym ruchem otworzyła drzwi, wypchnęła przez nie kierowcę, po czym sama zajęła jego miejsce.

Marcin Piórkowski, "Wirus", fragment

Książka

Fragment książki

Z bijącym sercem i w ostatniej chwili zajęła miejsce w pojeździe. – No, udało mi się. Mało brakowało, a dopadliby mnie – szepnęła sama do siebie.

Marcin Piórkowski, "Wirus", fragment

Książka

Fragment książki

Nagle z pyska psa wydobył się dziki skowyt, a następnie wypłynęły płaty piany.

Marcin Piórkowski, "Wirus", fragment

Książka

Fragment książki

W tym momencie Piórson odrzucił głowę do tyłu, po czym rozległ się chrzęst łamanego nosa i jęk. Mężczyzna szybko odwrócił się na pięcie i z całym impetem runął na klawisza Karola, który podszedł niezauważony zbyt blisko.

Marcin Piórkowski, "Wirus", fragment

Książka

Fragment książki

Marcin ocknął się w ciasnym pomieszczeniu. Leżał przywiązany do metalowej ramy łóżka, próbując przypomnieć sobie minione wydarzenia. Wszystko go bolało, a ponieważ był unieruchomiony, nie mógł nawet zmienić pozycji. Usiłował krzyczeć, ale z jego ust wydobywał się tylko cichy pomruk.

Marcin Piórkowski, "Wirus", fragment

Książka

Fragment książki

Musi się jednak śpieszyć, bo czasu jest coraz mniej, liczba ofiar stale rośnie.

Marcin Piórkowski, "Wirus", fragment

Książka

Fragment książki

W Chinach naukowcy tworzą wirusa, którego zadaniem jest zniszczenie szkodliwej bakterii. Ale coś idzie nie tak i wszystko wymyka się spod kontroli.

Marcin Piórkowski, "Wirus", fragment

Książka

Fragment książki

Drzwi do zaplecza magazynu otworzyły się, a auto dostawcze wjechało do wnętrza. Zbieg, chowając się za samochodem w skulonej pozycji, wślizgnął się za nim i ukrył za najbliższym regałem.

Marcin Piórkowski, "Wirus", fragment

Książka

Fragment książki

Ta jednak jednym kopniakiem powaliła zwierzę. Pies zacharczał i ugryzł ją w nogę, ale kobieta, będąc pod wpływem adrenaliny, nawet nie poczuła bólu.

Marcin Piórkowski, "Wirus", fragment

Książka

Fragment książki

Z radością obserwował spadające krople. Sam wstrzymał oddech i czym prędzej opuścił pomieszczenie, zamykając za sobą drzwi.

Marcin Piórkowski, "Wirus", fragment

Książka

Fragment książki

Jesteście zatrzymani! Wobec waszej trójki są poważne zarzuty. Nie wiem, czy czytacie gazety albo oglądacie telewizję, ale od jakiegoś czasu poszukuje was policja.

Marcin Piórkowski, "Wirus", fragment

Książka

Fragment książki

Wtem ujrzał nad sobą snop oślepiającego światła. W tej samej chwili rzucił się na ziemię. – Tu jest! Tu jest! – zawołał ktoś. – Gdzie? – odparł kolejny mężczyzna. – Tam! Nie widzisz? Leży! – głosy strażników coraz bardziej się przybliżały.

Marcin Piórkowski, "Wirus", fragment

Książka

Fragment książki

W samolocie lecącym z Pekinu do Warszawy, wśród ponad setki pasażerów, siedział on – trzydziestokilkuletni, niebieskooki brunet z krótko ostrzyżoną na jeża głową.

Marcin Piórkowski, "Wirus", fragment

Książka

Fragment książki

Zjadliwy wirus szybko atakuje kolejne osoby, zbierając śmiertelne żniwo i sprawiając, że społeczeństwo ogarnia panika.

Marcin Piórkowski, "Wirus", fragment

Książka

Fragment książki

W tym momencie mężczyzna wyjął z kieszeni paralizator i wystrzelił wiązkę w kierunku pacjentki. Widząc to, pielęgniarka czym prędzej wycofała się na korytarz i uruchomiła alarm.

Marcin Piórkowski, "Wirus", fragment