Małgorzata Gaj-Bukowska świetnie dobrała słowa i rymy do tempa wierszy, dzięki czemu nawet rodzice na co dzień nie sięgający po książki, nie powinni mieć problemów z odpowiednią ich intonacją. To wszystko razem sprawia, że utwory autorki wręcz same trafiają do naszych najmłodszych (oczywiście nie bezpośrednio, jeśli nie potrafią czytać). Z ogromną łatwością i lekkością zarówno się je czyta jak też ich słucha. Warto także dodać, że to nie tylko zbiór wierszy, który ma rozbawić dziecko lub pomóc mu w zaśnięciu; ale także w pewien sposób jest to elementarz przekazujący naszym pociechom wiedzę o otaczającym nas świecie. Pewne rzeczy i zjawiska, będące dla nas normalnością i codziennością, wymagają głębszego wytłumaczenia i zrozumienia przez najmłodszych. Myślę, że taka forma przekazu jest jak najbardziej odpowiednia i przede wszystkim trafiająca do odbiorców w młodym wieku. Zadaniem rodziców pozostaje jedynie tak pokierować słowami, by dziecko oczami wyobraźni ujrzało całą magię z nich płynącą. Jak już wspomniałem na wstępie, żyjemy w czasach, gdy obiekty audiowizualne pozostają zdecydowaną większością form odbieranych przez najmłodszych. To właśnie na rodzicach spoczywa odpowiedzialność, by jednocześnie zachęcić, jak i ukazać moc książek i głęboką wartość w nich zawartą. Dopiero po pewnym czasie będziemy mogli zaobserwować pozytywne efekty z nich płynące, ale możemy być przekonani, że poprzez odpowiedni dobór lektur będzie to nie tylko czas nauki, ale przede wszystkim także dobrej zabawy. Takiej właśnie jak przy „Wierszach dla dzieci małych i większych”.