Ładowanie

Słowa

Zamknij

Książka

Fragment książki

Wracając z Palm Harbor, zastanawiałem się nad sensem pozostania tutaj w Ameryce. W kraju rysowały się nadzieje na zupełnie inną przyzwoitą przyszłość na podstawie demokratycznych, europejskich zasad. Nie będzie powrotu do „władzy w rękach ludu”, a na pewno zacznie się tworzyć system miękkiego kapitalizmu, w którym odnajdziemy swoje miejsce.


Ryszard Bugaj, "W cieniu krzewów pomarańczy – Enigmatyczny Wolny Świat", fragment

Książka

Fragment książki

− Richard, jeśli chcesz, mój przyjacielu, wiedzieć to ja nie byłem na urlopie prawie od dwunastu lat. Jest taka niepisana zasada: tracisz robotę, to masz czas na urlop. Lepiej dla ciebie, jeśli nie będziesz o to pytał nikogo w naszym biurze. Przyjmą to, że ci nie zależy na dobru tej firmy. Pamiętaj o tym: jeśli masz pracę – to ją naprawdę szanuj.


Ryszard Bugaj, "W cieniu krzewów pomarańczy – Enigmatyczny Wolny Świat", fragment

Książka

Fragment książki

− Rozumiem pana rozgoryczenie, ale nie możemy dłużej utrzymywać pana i pańską rodzinę z pieniędzy naszych podatników. Zna pan dobrze język. Rozumie pan to, co do pana mówię. Świetnie daje pan sobie radę. Stanowczo nalegam, aby rozpoczął pan już od jutra poszukiwanie pracy. W hotelach brakuje rąk. Do zobaczenia.


Ryszard Bugaj, "W cieniu krzewów pomarańczy – Enigmatyczny Wolny Świat", fragment

Książka

Fragment książki

Czarni mogli korzystać wyłącznie z własnej sieci lokali, sklepów, linii autobusowych czy szkół. Czarnym mieszkańcom zabronione było korzystanie z wszystkiego, co było przeznaczone dla białych. Do roku 1968 nie wolno było czarnym nawet korzystać z plaż czy kąpielisk położonych w niewielkiej odległości od osiedli białych lub oddanych do użytku tylko dla białych ludzi.


Ryszard Bugaj, "W cieniu krzewów pomarańczy – Enigmatyczny Wolny Świat", fragment

Książka

Fragment książki

– Dzisiaj otrzymacie od Urzędu Emigracyjnego kartki na żywność na ten miesiąc. Nie można za ich wartość kupić papierosów, alkoholu, kosmetyków, a nawet środków higienicznych. Chcę was poinformować, że za wykorzystanie kartek w innych celach grozi skuteczna odstraszająca kara. Nie próbujcie też wymieniać „food stamps” na pieniądze.


Ryszard Bugaj, "W cieniu krzewów pomarańczy – Enigmatyczny Wolny Świat", fragment

Książka

Fragment książki

W swoim – jak do tej pory krótkim – życiu mieszkaliśmy już w apartamencie czy wynajętych mieszkaniach o przeciętnym standardzie. Tego, co zobaczyłem tutaj, nie można było żadną miarą porównać do europejskiego poziomu schronisk czy noclegowni, czy nawet do miejsc przeznaczonych wyłącznie dla środowisk czysto patologicznych.


Ryszard Bugaj, "W cieniu krzewów pomarańczy – Enigmatyczny Wolny Świat", fragment

Książka

Fragment książki

− Cholera jasna! Gdzie my jesteśmy i dokąd jedziemy? Musimy zawrócić i kierować się czym prędzej na wschód. W tym momencie przypomniało mi się, jak drwiłem z amerykańskich kierowców, którzy mieli zainstalowane busole na deskach rozdzielczych. Gdybym w ten pochmurny dzień widział, że kierujemy się od paru godzin na północny-zachód, wiedział bym, że to nie jest z pewnością droga w kierunku Pensylwanii.


Ryszard Bugaj, "W cieniu krzewów pomarańczy – Enigmatyczny Wolny Świat", fragment

Książka

Fragment książki

Po prawej stronie drogi, na jej ukształtowanych skarpach widzę dwie starsze, niemłode już kobiety-matki, które posługując się precyzyjnie szpadlami kopią rowy pod leżące nieopodal rury przewidziane do odprowadzenia deszczówki do zbiorników retencyjnych. − Czy to jest końcowe stadium równouprawnienia?


Ryszard Bugaj, "W cieniu krzewów pomarańczy – Enigmatyczny Wolny Świat", fragment

Książka

Fragment książki

Walcząc z pozostałościami po segregacji rasowej, dzieci z północnej, czyli „białej części miasta” były transportowane do szkół na południu, a dzieci czarnych i innych mieszkańców z południa były kierowane do szkół położonych na północy miasta na północ w celach integracyjnych. Widok czarnych, smutnych i zasępionych twarzyczek przyklejonych do szyb szkolnego autobusu jadącego z południa miasta sprawiał, że zastanawialiśmy się nad możliwym, podobnym losem naszego dziecka.


Ryszard Bugaj, "W cieniu krzewów pomarańczy – Enigmatyczny Wolny Świat", fragment

Książka

Fragment książki

Aptekarz wziął od nas receptę i poszedł na zaplecze po wypisane na niej lekarstwa. Po powrocie zorientował się, że jesteśmy chronieni „medicare” i nie otrzyma od nas zapłaty. Jakie było nasze zdziwienie, kiedy zobaczyliśmy, co takiego zrobił. Odkręcał fiolki z tabletkami jedną po drugiej i odsypywał część zawartości do przygotowanych małych papierowych torebek.


Ryszard Bugaj, "W cieniu krzewów pomarańczy – Enigmatyczny Wolny Świat", fragment

Książka

Fragment książki

Domyślałem się, że są to fotografie wybranych, mających ponadprzeciętne osiągnięcia i wzorowych pracowników, aktualnie pracujących w tym sklepie. Tylko że nad tą galerią składającą się z kilkunastu fotografii widniał dosadny napis: „We don’t serve these people”.


Ryszard Bugaj, "W cieniu krzewów pomarańczy – Enigmatyczny Wolny Świat", fragment

Książka

Fragment książki

Wstałem zniecierpliwiony i wyszedłem przez automatyczne drzwi na zewnątrz budynku terminala. Poczułem silny zapach jakby pochodzący z ogromnego składu owoców cytrusowych i jednocześnie dziwne „zderzenie” z gorącym, lepkim od wilgoci powietrzem. − Pralnia czy co? – Zażartowałem.


Ryszard Bugaj, "W cieniu krzewów pomarańczy – Enigmatyczny Wolny Świat", fragment

Ta strona używa plików cookies.
Dowiedz się więcej o polityce plików cookies klikając tutaj