Ładowanie

Słowa

Zamknij

Książka

Fragment recenzji:

Podsumowując, Spowiedź kanarka Jacka Słowińskiego, można docenić zarówno mistrzowski styl pisania autora, jak też umiejętność stworzenia bardzo sugestywnych sytuacji, wywołujących u czytelników różne emocje oraz głębsze przemyślenia podczas tej niezwykłej podróży po ludzkiej duszy. Jest to dobrej jakości rozrywka połączona z inspirującymi refleksjami na temat życia i otaczającego nas świata.

Ida, https://sztukater.pl/ksiazki/spowiedz-kanarka.html

Książka

Fragment książki:

– Cześć, Sambo jestem – przedstawił się i od razu pochwalił się znajomością najważniejszych polskich słów: – Co tam, kurwa? Dobrze jest? Dobrze nie było. Na lotnisku miało nie być problemów, a stałem tu, ociekając potem, i to nie z powodu żarzącego się słońca, prawie w zenicie, buchającego gorącem asfaltu czy powietrza przyklejającego się do skóry. Trochę nas przetrzepali, a przed chwilą ktoś w terminalu ukradł mi kurtkę. Jednak najważniejszy bagaż przeszedł całą odprawę i – co w tej sytuacji było najistotniejsze – byliśmy wolni, nikt nas nie zatrzymał.


– Czego się napijecie? – zapytał Sambo – Whisky na lodzie – zażartowałem, wiedząc, że tutaj to niemożliwe do spełnienia życzenie. Sambo wskazał na leżące w skrzynkach napoje. – Cola, fanta, sprite, do bólu. – Adam zaśmiał się i powiedział po polsku: – Pierwszy wieczór kawalerski, z którego wrócę trzeźwy.

Jacek Słowiński, Spowiedź kanarka, fragment

Książka

Fragment książki:

– Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, u spowiedzi byłem tydzień temu, pokutę odprawiłem, od tego czasu następującymi czynami obraziłem Boga... Nie dokończył, bo ksiądz mu przerwał. – To samo? – Tak, proszę księdza. – Żałujesz tak samo? – Tak, proszę księdza. – No to ode mnie masz taką samą pokutę. – Tak, proszę księdza.


– Stary, żałuję, że wcześniej nie wszedłem w to Second Life! – wykrzyknął dziadek z entuzjazmem i zaraz dodał: – No i zapłaciłem za Sex Upgrade, myślałem, że mi się czaszka zagotuje. – Przez dłuższą chwilę słychać było jego głośny, chrapliwy rechot, a gdy w końcu przestał, zniżył głos i powiedział: – Nie chcę ci niczego sugerować... Miłość, wierność... Tego już nawet w filmach nie grają, to stare czasy. Co ja ci będę tłumaczył, sam wiesz.

Jacek Słowiński, Spowiedź kanarka, fragment

Książka

Fragment książki:

– Harry, helllooo, jesteś tu? Gdzie jesteś? Dochodzi coś do ciebie? Więcej już nie wypijesz, co? Wino? Tak, ON pije wino, ale ty tylko grzałeś whisky, piwo, no i tę polską wódę ostatnio. Rywalizacji z Polakami i Ruskimi w tej dziedzinie ci się zachciało? No to masz. Nic nie mówisz, nie myślisz, co? Nie, to nie kac, omamy pijackie, ty jesteś tu, tak, to inny wymiar, nie żyjesz, Harry. Mam(y) ci teraz przeczytać akt oskarżenia, ale nie wiem(y), od czego zacząć. W kościele bywałeś rzadziej niż w barze, no ponad czterdzieści sześć razy. Co? Słabo dochodzą twoje myśli. Że myślałeś, że Boga nie ma? Harry, coś ty, kurwa, w dżungli się urodził? Na Pigmeja nie wyglądasz. Anglia, świątyń tam trochę jest, a i mama do kościoła chodziła. Anglikańskiego co prawda, ale zawsze. Popatrz do góry. Widzisz ten jaskrawy neon? To nie reklama baru ani wynik z Premier League, to gruba sprawa. Na tylu mszach nie byłeś, a po drugiej stronie to już te rozgrzeszone – no tak, zero. Ha, ha, takiego wyniku na stadionie nie widziałeś, no nie? Tu wszystko jest ekstra, tylko nie wiem(y), czy dane będzie ci się o tym przekonać. Nad czym się tam zastanawiasz? Nowa duża liczba to zdrady małżeńskie. Co? Nie rozumiem(y). Ha, ha. Harry, humor jeszcze się ciebie trzyma. Nie byłbyś w stanie zarobić na tyle dziwek. Nieznajomość prawa nie zwalnia z odpowiedzialności, a ty czegoż od mamy się dowiedział o wierze? I na lekcji religii też cię czegoś uczyli, więc ten fikcyjny rozwód to wiesz, gdzie sobie możesz wsadzić. A tu co, jakieś papierki widzisz na biurku? W bibliotece? Twojego świstka zaręczam(y) cię, tu nie ma, a zresztą innymi środkami tu komunikacja się odbywa. Gutenberg był dla was dobry, ale tu, tu ON ma takie sposoby, że buty by ci spadły, gdybyś je miał, Harry.

Jacek Słowiński, Spowiedź kanarka, fragment

Książka

Fragment książki:

Patrzyły na Burdż Chalifa, najwyższy budynek świata, którego szczytu nie można było dostrzec z tarasu restauracji, do której zaprosiła ją Aamani. Fontanna Dubaju, umieszczona na jeziorze oddzielającym je od wieży, wystrzeliła właśnie swe pierwsze krople. Zaczął się darmowy, jak niewiele rzeczy w tym kraju, spektakl światła, muzyki i wody. – Podejdziemy bliżej, żebyś lepiej widziała? – spytała Aamani. – Nie, stąd widzę wystarczająco dobrze, a tam jest tłum, odzwyczaiłam się – odpowiedziała Shamila. Przez następne pięć minut obserwowały widowisko, które ściągało tu turystów z całego świata, szczególnie tych lubiących to, co największe, najpopularniejsze, najgłośniejsze, naj, naj. Aamani była tu już wielokrotnie, sama, ze znajomymi, więc spoglądała częściej na przyjaciółkę niż na pokaz.


Jaki, kurwa, Robercik! To ta Ela z drugiego piętra od dziecka tylko do niego „Robercik” i „Robercik”, i zawsze taka uprzejma, uśmiechnięta. Tak, bo on był przez te lata zawsze milusi i grzeczniusi. Olśniło go – to przez tę sąsiadkę Elę zaczął kląć; jak, kurwa, można się przez pięćdziesiąt lat zwracać do kogoś „Roberciku” i być tak kurewsko sympatycznym! To musiało wywołać reakcję zwrotną, trzeba było odreagować, zrównoważyć tę jej uprzejmość. Teraz to objął w swoim pisarskim scenariuszu – trzy kobiety, trzy potwory winne jego degrengoladzie, winne jego samotności: polonistka, pani Ela i pani Danusia. Całe szczęście, że polonistka już nie żyła, ale te dwie – niech się mają na baczności.

Jacek Słowiński, Spowiedź kanarka, fragment

Książka

Fragment książki:

Od jutra, gdy tylko Gwiazda wstanie, to on – Nejasz – będzie głową tego ogniska, będzie odpowiedzialny za zdobywanie pożywienia. I jak skończy trzy obiegi Szóstej wokół Gwiazdy, wraz ze wszystkimi wojownikami będzie musiał kamieniami i kijami bronić osady.


Marian zamówił trzecie piwo. – No dobrze, ale co nam do tego? – zapytał nieco zdezorientowany. – Kto się nie łączy, ten przegrywa! – powtórzyłem z naciskiem na „nie łączy” i „przegrywa”. – Maniuś, zapamiętaj to, bo mam dla ciebie wyjątkową propozycję. – No wal. – Połączmy nasze dwie rodziny, zróbmy rodzinną fuzję.


Pierdolę ich, może to nawet lepiej, że się ta młodzieżowa żuleria nie zbiera pod moimi oknami – hałasowaliby, skupić bym się nie mógł. Ani Internetu, ani skupienia, i co wtedy? Jak by wyglądało moje życie? Co ja mam – te znaki na klawiaturze, pisane z trudem, mozołem, badziewne pieniądze z gazet, portali i wydawnictwa i spotkania z literatem w osiedlowym domu kultury, na które przychodzą emerytowane nauczycielki, bibliotekarki i pani z kiosku ruchu.

Jacek Słowiński, Spowiedź kanarka, fragment

Książka

Fragment książki:

– A miałeś pojechać na grzyby i znów nie pojedziesz. Czy ja mogę w ogóle na tobie polegać? – zadała kolejne retoryczne pytanie. – Mówisz, że będziesz tam, a jesteś gdzie indziej, że zrobisz to czy tamto, a nic nie robisz, jakiś taki niestabilny jesteś. Lepszego dnia na grzyby to już nie znajdziesz, a szczególnie na prawdziwki. Kilka dni padało, potem było ciepło, jutro weekend, znowu wszystko wyzbierają. Sam mi mówiłeś o tym twoim miejscu, gdzie się raz po raz pojawiają wielkie prawdziwki, sprawdziłbyś je. Sąsiad to wczoraj cały kosz przyniósł, widziałam, połowa to były prawdziwki. Za rękę trzyma żonę, jak z domu wychodzą, widziałeś? – Żona Antoniego na chwilę uderzyła w sentymentalną nutę. – Śmieci to codziennie wynosi, żeby nie śmierdziało w mieszkaniu.

Jacek Słowiński, Spowiedź kanarka, fragment

Książka

Fragment książki:

– Czasy były trudne – powiedział albo pomyślał Stanisław. – Czasy! Co ty, kurwa, Stanisław, wiesz o trudnych czasach! Co ty, kurwa, Giordano Bruno jesteś? Na pomnik w Nowej Hucie zasłużyłeś? Na placu centralnym zamiast Lenina? Pierwszego spalili, a tego drugiego wysadzili, a ty co? Chciałbyś, żeby cię tam za przekonania wmurowano?

Jacek Słowiński, Spowiedź kanarka, fragment