Ładowanie

Słowa

Zamknij

Książka

Fragment książki

Franek się nie chciał uspokoić. – Czemu dziadek nie wstaje? Zrób coś! Masz coś zrobić! – krzyczał, szlochając, a ty byłaś zimna niczym listopadowy świt.


Janusz Kostuch, "Śmierć na żywo", fragment książki

Książka

Fragment książki

Do ostatniej chwili czekałem, aż syn, czy córka, może brat, czy siostra zaproszą mnie na Wigilię, ale nie – bezdomnych się nie zaprasza, choć zawsze był ten dodatkowy talerz, to lepiej, aby nikt nie przyszedł. Tak. Nawet, jeśli ktoś siedzi obok, na tarasie, na zewnątrz, na zimnie to i tak nie ma znaczenia, bo to tylko ojciec, tata, zbędne ogniwo w łańcuchu choinkowym.


Janusz Kostuch, "Śmierć na żywo", fragment książki

Książka

Fragment książki

Podniosłem rękę i wgryzłem się w nią aż do krwi, bo właśnie o krew mi chodziło. Ciecz nieważne jaka, byle ciecz.


Janusz Kostuch, "Śmierć na żywo", fragment książki

Książka

Fragment książki

Późny wieczór przywitał mnie zimnem przeszywającym ciało na wylot, aż miałem wrażenie, że mi mózg zamarł i nie ruszy.


Janusz Kostuch, "Śmierć na żywo", fragment książki

Książka

Fragment książki

Walka z myślami jest niczym wojna bez zużycia broni i bez armii. Jesteś ze sobą sam na sam i sam wyprowadzasz ciosy, sam je przyjmujesz.


Janusz Kostuch, "Śmierć na żywo", fragment książki

Książka

Fragment książki

Stopy robiły się coraz zimniejsze i zaczynałem już cały dygotać. Obróciłem się na bok, na ten, na którym nie mam serca, bo nie chciałem go ugniatać, gdyż było dziś niczym po biegu na długim dystansie. Żadnego dystansu dziś nie pokonałem, no, może trzy piętra Sądu Cywilnego w Nowym Sączu, a to nie mogło zmęczyć.


Janusz Kostuch, "Śmierć na żywo", fragment książki

Książka

Fragment książki

Zgasłem niczym świeca duszy, która miała wiecznie oświetlać drogę. Niestety, przyjdzie już dalej iść po ciemku, ale gdzie, to już zostanie po drugiej stronie…


Janusz Kostuch, "Śmierć na żywo", fragment książki

Książka

Fragment książki

Zbędną rzeczą staje się człowiek, ojciec, mąż, dziadek. Gdy poprosi w końcu o szacunek, odrobinę wdzięczności, to wtedy staje się wrogiem. Naładowane bezdusznością działa są wszędzie i dźgają nożem, oby tylko problem nie stał się ich problemem, najlepiej nie otworzyć drzwi, nawet po 30 dzwonkach.


Janusz Kostuch, "Śmierć na żywo", fragment książki

Książka

Fragment książki

Oddychałem dość głęboko, ale potem znów szybko. Serce w jakimś natłoku tabaskowej krwi zaczęło bić jak rozszalałe, aż ręka, którą na nim położyłem, zaczęła się unosić…


Janusz Kostuch, "Śmierć na żywo", fragment książki

Książka

Fragment książki

Przecież sobie coś obiecałem, do cholery, żadnej wody, płatków śniegu czy innych frykasów. Otrzeźwiej człowieku z pragnień i pokus, jest zadanie do wykonania: wyrok na samym sobie.


Janusz Kostuch, "Śmierć na żywo", fragment książki

Książka

Fragment książki

Zabrać człowiekowi wszystko i skazać go na śmierć poprzez samounicestwienie, to jest dla niej niczym wypić kieliszek wódki: będzie grymas, ale tylko chwilowy, potem już drugi wejdzie gładko. Wytrze bez żadnych uczuć usta pięcioma stówkami, niczym chusteczką, w jednym banknocie.


Janusz Kostuch, "Śmierć na żywo", fragment książki