Ładowanie

Słowa

Zamknij

Książka

Fragment książki:

Lucas ułożył syna na boku na wąskim łóżku. Przytulił chłopca, z kolei on przytulił misia, tworząc swego rodzaju piramidę. Ojciec, będąc teraz fizycznie blisko syna, myślami jednak był z Emmą. Ich wspólne, wcześniejsze, piękne przeżycia przeplatały się z rzeczywistością i myślą o przyszłości, o której marzył, śniąc o swojej pierwszej i jedynej miłości.


Z salonu dobiegał przytłumiony trzask pękającego pod wpływem temperatury drewna w stylizowanym kominku z okresu secesji. Zarówno trzask, jak i ciepło wydobywające się z kominka, stanowiły specyficzny klimat drewnianego domu, a w szczególności sypialni, w której na małżeńskim szerokim łożu Michael trzymał Charlotte za rękę.


Emma, przysłaniała twarz szerokim rondem kowbojskiego kapelusza tak, aby ktoś, na kogo czeka, jej nie rozpoznał. Siedziała wewnątrz zaparkowanego samochodu, żeby z obserwowanego przez nią domu nie było jej widać, ale żeby miała na oku wjazd na posesję. Czekała na moment, kiedy sklep obwoźny zaparkuje pod domem. Oczekiwanie przedłużało się, ale Emma nie odpuszczała. Chciała wiedzieć, kto z niego wysiądzie. Do soboty nie byłaby w stanie doczekać. Włączyła po cichu radio i wyciągnęła spod siedzenia butelkę, która miała jej umilić czas oczekiwania na chłopaka.


Wydawać by się mogło, że Emma przesiedziała na łóżku całą noc. William poszedł do sypialni, oparł się o futrynę i zobaczył zmęczoną życiem, ale też i alkoholem kobietę, siedzącą z zamkniętymi oczami. Wyglądała jakby spała. Wpadające do środka pomieszczenia promienie słoneczne całkowicie obnażały przecież nie tak stare, ale zaniedbane i zniszczone przez alkohol, ciało kobiety.


Niebieskie BMW zatrzymało się na farmie kilkanaście mil za sennym miasteczkiem Fallon. Opustoszałe budynki przypominały biedę właścicielki, ofiary, pomyślał Aaron obchodząc budynki dookoła i przyglądając im się dokładnie z zewnątrz. Z kolei taśma policyjna w drzwiach budynku mieszkalnego przypominała o tragedii, która wydarzyła się tu kilka tygodni temu.


Kierowca czarnego pickupa podjechał tyłem pod otwarte na oścież drzwi starej szopy, po czym wyłączył silnik i wysiadł z kabiny, zakładając skórzane rękawiczki. Otworzył tylną burtę samochodu i wszedł do szopy, pochylając się obok grubej belki, do której przykuty był zastępca szeryfa. Rozkuł zatrzymanego. Zmienił ułożenie jego ciała, skuł mu ręce z przodu i podciągnął do góry, by zawlec półprzytomnego Teda do samochodu.

Rozrzucone kwiaty, fragmenty

Książka

Fragment książki:

Chłopiec, bawiąc się, powoli odrywał drobnymi paluszkami płatek po płatku z zeschniętego kielicha białej róży i jedynie te, spadające na kamienną kostkę wijącej się ścieżki, płatki zakłócały błogą ciszę, tak bardzo im wszystkim dzisiaj potrzebną.


Pamiętam jak dziś, kiedy całowałam cię po raz pierwszy i po raz pierwszy byłeś mój. Chciałam być z tobą. Ale niestety rodzice zadecydowali inaczej.


Miałeś być sam, chciałam się z tobą kochać. Myślisz, że znowu będę czekała do przyszłej soboty? Dziewczyna, całując go, jedną ręką zaczęła rozpisać mu koszulę, a drugą guziki przy spodniach, kiedy Shorty mocno złapał ją za nadgarstek, wstrzymując jej działania.


W przestronnym salonie przy oknie stała niewysoka brunetka o rubensowskich kształtach. Delikatnie odchyliła firankę, patrząc w stronę zanurzającego się w otchłaniach oceanu słońca, które wcześniej zostało oplecione przez naturę licznymi, ciemnymi, burzowymi chmurami. Obserwowała to zjawisko w skupieniu, jakby chciała uczestniczyć w pożegnaniu gwiazdy, a zarazem w powitaniu deszczu, który przecież tak rzadko pada w Kalifornii. Proces ten przerwał dźwięk telefonu.


Ciemne chmury nadciągające znad Pacyfiku spowodowały, że na czarnym materiałowym dachu kabrioleta Lucasa pojawiły się duże krople deszczu. Mężczyzna wsiadł do samochodu. Obok na fotelu Lucy posadziła syna. Kierowca zapalił silnik, uruchomił wycieraczki, po cichu puścił radio tak, aby głośna muzyka z końca lat siedemdziesiątych nie przeszkadzała choremu synowi. Następnie powoli ruszył, patrząc przez boczną szybę jak kobieta między kroplami deszczu przebiegła w kierunku drzwi wejściowych ich domu.


Kiedy wschodzące słońce swoimi promieniami delikatnie muskało najpiękniejszy stan USA, a po wczorajszej burzy z ulewnym deszczem nie było już śladu, szosą numer 1 pędził na sygnale radiowóz lokalnej policji.


– Kiedy cię ostatni raz widziałem, twoje włosy pachniały tak samo. Miałaś też taki sam jasny warkocz. Wydaje mi się, że to było wczoraj, a nie tyle lat temu. Tak długo czekałem na tę chwilę – wyszeptał dziewczynie do ucha, całując je delikatnie. – Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek cię zobaczę – odparła Emma, której w tym momencie koń wyszarpnął wodze z ręki. Lucas spojrzał na konia, który powoli odchodził w stronę stajni. Uśmiechnął się i powiedział: – Zazdrosny. Nie chce być świadkiem, jak się witam z miłością mojego życia.


Lucas w progu sypialni patrzył jak Emma w ubraniu padła na łóżko i momentalnie zasnęła. Podszedł do stołu, pozbierał to, co na nim zostało, zaniósł do pustej lodówki, po czym wrócił do sypialni, zdjął z nóg Emmy buty, rozebrał ją do bielizny i przykrył kocem. Po cichu zamknął drzwi i skierował się do pokoju, w którym spał jego syn. Położył się koło niego. Wpatrzony w sufit długo nie mógł zasnąć, myśląc o tym, co się stało i co się jeszcze może stać.


Lucas obrócił się w stronę łóżka, na którym nadal znajdowały się otwarte walizki, ale syna nie było tam, gdzie jeszcze przed chwilą przytulał misia. Szeptany monolog skierował uwagę ojca za łóżko, obok którego schował się William, nie chcący uczestniczyć w rozmowie taty z Emmą. Wolał swój świat z przytulaśnym pluszowym niedźwiadkiem. Ojciec, przysłuchując się rozmowie syna z misiem, postanowił nie przeszkadzać im i zamiast układać rzeczy w pustych szufladach komody ułożył je starannie w walizkach, a na koniec wsunął obie pod łóżko, które nie było dużo szersze od nich i ledwo co skrywało je pod spodem.

Rozrzucone kwiaty, fragmenty

Ta strona używa plików cookies.
Dowiedz się więcej o polityce plików cookies klikając tutaj