Ładowanie

Słowa

Zamknij

Książka

Fragment książki

– Wszystko w porządku, Agnes? – Tak! Nie! Nie wiem! – odparła Agnes, wracając do siebie. – Ducha zobaczyłaś? – Prawie… Nie ducha. Tylko człowieka!? Tak mi się zdaje. Widzisz tego mężczyznę przy stoliku obok okna? – Tak. To właśnie jego poprosiłam, byś obsłużyła – stwierdziła Antonina. – Aha… – Co „aha”? – spytała Antonina. – Mój brat… Starszy brat… Tam… Przy oknie… Mauro – odpowiedziała Agnes, Antonina powędrowała za jej wzrokiem ponownie. – Co ty mówisz? Ale jak to? – Też tak myślałam, ale stoję tu i teraz, i patrzę właśnie na niego – odparła Agnes. – Idź więc do niego i porozmawiaj, a ja pozbieram łupiny filiżanki z podłogi.


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Fragment książki

Ogród jest naprawdę piękny! A te białe piwonie z tawułkami w towarzystwie różowych i fioletowych floksów, są po prostu… – …idealne – dokończyła za nią Agnes. – A pergole przy tarasie z powojnikami spełniają swoją rolę, a sam taras jest wart grzechu. – Mało powiedziane „wart grzechu”. Ja na nim chętnie bym tu… – Dokończ, dokończ, kochana! – Agnes śmiała się w najlepsze. – Piotr też pewnie by tam… – Nie wątpię! – powiedziała Aniela, nie mogąc powstrzymać śmiechu. – Ale już tak na poważnie, Agnes. Jestem pod ogromny wrażeniem twojego talentu. Co innego słyszeć zachwyty Piotra i Jana, a co innego zobaczyć to na własne oczy.


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Fragment książki

Serca Piotra biło jak szalone. Sięgnął do kieszeni płaszcza i wyjął małe, zielone, aksamitne pudełeczko. Podał je Anieli. Otworzyła. Zaniemówiła z wrażenia. – Anielo, chciałbym, żebyśmy przychodzili w to miejsce, dopóki będziemy razem i starczy nam sił. – Następnie uklęknął przed nią i poprosił o rękę, mówiąc: „Twoje oczy nie dają spać mi w nocy. Nie dają żyć za dnia. I nie chcę skarbów na ziemi, słońca, ni gwiazd na niebie. Największe skarby na świecie oddałbym dziś za ciebie, bo zrozumiałem, że tak cię pokochałem…” – spojrzał na nią, a ona dokończyła: „…jak jeszcze nigdy nikt”.


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Fragment książki

– Dzień dobry, też miło mi was widzieć – odparła Agnes i wpuściła ich do środka. – Najpierw kawa, potem reszta. Panowie zgodzili się na tak przeurocze zaproszenie na poranną kawę. Łyk ciepłej, aromatycznej i świeżo mielonej kawy zdziałał cuda i Agnes była gotowa ich wysłuchać. – Co was do mnie sprowadza? – spytała. – Sylwester – odparł Piotr. – Zaręczyny – dodał Jan, uśmiechając się szeroko. – Powoli proszę… chcesz się Piotrze w sylwestra oświadczyć Anieli, tak? – Obaj chcemy się oświadczyć – poprawił ją Jan. – Obaj Anieli? – zapytała z powagą, ale po chwili wybuchła śmiechem. – Agnes! Obudziłaś się już? – Jan pokręcił głową rozbawiony, ale dla pewności dodał: – Ja Antoninie, a Piotr Anieli. – Nabijam się z was – uśmiechnęła się Agnes. – Domyślam się, ale nie bardzo wiem, po co mi to mówicie.


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Fragment książki

Przyniosła ich płaszcze i wyszli. Trwali w ciszy, a wysoko na niebie ukradkiem zza chmur zerkał na nich księżyc. Po chwili odezwał się Piotr: – Dziś księżyc ma lisią czapę. – Słucham? – zapytała wybudzona z zamyślenia Antonina i spojrzała w niebo. – Widzisz – wskazał palcem – ten pierścień wokół księżyca? To zjawisko nazywa się koroną lub lisią czapą. – Rzeczywiście, pięknie to wygląda. – Efekt ten powstaje, gdy księżycowe światło przechodzi przez cienką warstwę prześwitujących chmur. Następuje dyfrakcja światła, czyli proces ugięcia się fali na przeszkodzie, którą może być na przykład kropla wody lub kryształki lodu w chmurze… Sam nie wiem, po co Ci to mówię – westchnął ciężko i jeszcze raz spojrzał w niebo. – Jeden dzień na tarasie z tobą i już jestem mądrzejsza – stwierdziła z dumą w głosie i szturchnęła Piotra łokciem w bok. – Idziemy do środka? – dodała niepewnie.


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Fragment książki

Spacer zakończyli przy Ratuszu. Siedzieli na ławce i podziwiali dekoracje na latarniach przypominające kielichy kwiatów. Aniela położyła dłoń na kolanie Piotra i szepnęła, nie chcąc burzyć nastroju za żadne skarby. Wsłuchała się w bicie własnego serca. – Dziękuje ci bardzo. Było magicznie… Piotr położył swoją dłoń na dłoni Anieli. Nachylił się w jej stronę, odszukał jej usta i na nich złożył delikatny pocałunek. Jego pocałunek był jak muśnięcie skrzydeł motyla, które trwa odrobinę za długo. Aniela poczuła się cudownie. – Och! – ukryła twarz w dłoniach. – Co ty ze mną wyprawiasz Piotrze? – odparła lekko speszona Aniela. Jej oczy błyszczały. Odniosła wrażenie, że Piotr wpatruje się w nią zaskoczony, jakby sam nie spodziewał się tego, co chwilę temu między nimi się wydarzyło.


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Fragment książki

– To teraz powiedz, jak wyglądał. Jestem ciekawa tego tajemniczego nieznajomego. – Na twarzy Anieli pojawił się uśmiech, który krył coś więcej niż tylko zadowolenie. – Wyglądał normalnie, to znaczy – przewróciła oczami – wszyscy mężczyźni są tacy sami, mają tylko różne twarze, żeby można było ich rozpoznać, jak mawiała Marilyn Monroe. – Antonina zachichotała, widząc minę Anieli.


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Fragment książki

To miejsce miało być świątynią wolnego czasu, gdzie można poczytać książkę i porozmawiać. To miejsce miało oferować wygodny stolik, przy którym można się spotkać ze starymi znajomymi i być bezpieczną przystanią podczas burzy. Chciała, żeby za cenę filiżanki aromatycznej kawy klienci mieli wszystko, czego mogliby potrzebować dobrą poezję, ciepło, światło, stolik i krzesło. Kiedyś w takiej kawiarni w Paryżu powstało opowiadanie Ernesta Hemingwaya Rzeka dwóch serc. Pragnęła, by jej kawiarnia stała się miejscem, do którego przychodzi się nie dla przyjemności, lecz z nałogu. Aby przyciągała atmosferą niespodzianki i niecodzienności.


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Fragment książki

Na świecie są różni ludzie, tacy, którzy zawsze i wszędzie wprowadzają chaos, i ci, którzy wnoszą harmonię do swojego życia i życia innych wokół. Gdy tych drugich zabraknie, świat się rozpada, a do nich niewątpliwie należała jej babcia, Urszula Pawłowska. I tak właśnie czuła się Antonina, jak rozbita filiżanka z porcelany. Nie była córką Urszuli. Nie były nawet spokrewnione. Urszula pojawiła się w życiu Antoniny dość nieoczekiwanie i w odpowiednim momencie jej życia – gdy ta miała zaledwie dziewięć lat. Ten brak pokrewieństwa nie przeszkodził Antoninie pokochać całym sercem tę dobrą i współczującą kobietę. To ona w latach dorastania zastąpiła jej w jakiś sposób mamę. To dzięki niej Antonina poczuła się chciana, ale przede wszystkim bezpieczna.


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Książka


Książka

Fragment książki

Kompletnie nie była przygotowana na to, co usłyszała. Co w tej chwili się stało. Tu. Teraz. Po dłużej chwili. Chwili, która dla Ivo była nie do zniesienia. Dla Agnes chwilą wytchnienia. Zrozumienia. Agnes z błyskiem w oczach. Czule. Z głębi serca. Powiedziała: „tak”. W mieszance zdenerwowania, radości i ekscytacji podała Ivo lewą dłoń zamiast prawej. Jednak to małe faux pas nie miało w tej chwili najmniejszego znaczenia. Ivo sam wziął prawą dłoń Agnes i na serdecznym palcu umieścił pierścionek. Taki, który do niej pasował. Z kolekcji wiktoriańskiej. W odcieniu starego złota. Z niebieskimi szafirami. Elegancki. Ponadczasowy. Gdy wstał, pocałowali się.


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Fragment książki

– Dzień dobry, Filo. Gdy ich spojrzenia spotkały się, słowa same znalazły drogę, a wszelkie obawy uleciały. Nie minęła chwila, a pan Teofil trzymał dłoń pani Zofii w swojej dłoni i delikatnie głaskał jej wierzch, pytając: – To naprawdę ty? To nie sen? – To ja. Sonia – odpowiedziała pani Zofia. – Myślałam o tobie. Co ja mówię, ciągle myślę o tobie i nie umiem zapomnieć. Od zawsze. Od maja, kiedy po raz ostatni widzieliśmy się, gdy się rozstaliśmy w Parku Stryjskim. – Jesteś sentymentalna Soniu – uśmiechnął się. – Zawsze byłaś i widzę, że nic się nie zmieniło mimo tylu lat.


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Fragment książki

Gdy Agnes parzyła kawę, Piotr podziwiał wnętrze, które według niego zupełnie nie pasowało do Agnes. Dziewczyna ubierała się na czarno i nosiła mocny makijaż w tym samym kolorze, a tu taka niespodzianka. Kolory, dodatki i meble tworzyły przemyślaną całość, nie było mowy o przypadkowości. Owszem Agnes nie byłaby sobą, gdyby nie wprowadziła mocniejszych czarnych akcentów, jak na przykład czarna stalowa konstrukcja z przeszkleniami, która oddzielała gabinet od salonu. Wnętrze zapraszało, by je odwiedzić i zostać. – Spodziewałeś się pewnie czarnych ścian i trumny na środku pokoju – zaśmiała się, gdy podawała mu kawę. – No… coś w tym stylu – wymamrotał i również się roześmiał. – Twoje mieszkanie ma charakter i duszę. Nie bałaś się tak łączyć różne faktury, stylistyki?


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Fragment książki

– Chciałam i nadal chcę, abyś zerwał z Anielą. Zupełnie do siebie nie pasujecie. Ty, Piotrze, jesteś wykształcony, pochodzisz ze znakomitego rodu Baczewskich, a ona? – pani Zofia wskazała na Anielę – To zwykła sprzedawczyni sklepowa, a teraz kucharka w podrzędnym lokalu, który udaje kawiarnię rodem z lat dwudziestych dwudziestego wieku. Będziesz ją utrzymywał do końca życia, bo to, co ona zarabia, nie starczy nawet na wizytę w porządnej kawiarni lub restauracji. Zobaczysz, że szybko ci się to znudzi. Zauroczenie przejdzie, a zostanie zgorzknienie. Nawet gdybyście wyjechali daleko stąd, to nie unikniesz plotek. Toż to mezalians jak się patrzy. Panna nikt – spojrzała niemalże z obrzydzeniem na Anielę – znalazła księcia z bajki. Ona nie jest tego warta, uwierz mi, Piotrze.


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Fragment książki

Antonina stara się o adoptowanie Danusi, a źle się prowadzi. Wieczory, a nawet od czasu do czasu noce, u niej spędza niejaki Jan von H. W tym samym czasie jest tam również Danusia. Jak nic Antonina zachowuje się jak szlompa. A ten Jan von H. to niby arystokracja, a szlaja się z pospólstwem. Hryć i murga z niego i już! A ta jej kawiarnia? Szkoda moich słów. Proszę to sprawdzić.
Z wyrazami szacunku,
Zofia Baczewska


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Fragment książki

– Oczywiście, że tak! Z czym pani do mnie przyszła, pani Anielo? – Wstał z krzesła, wyprostował plecy i poprawił fartuch, wcielając się w rolę poważnego doktora weterynarii. Aniela zachichotała i postanowiła dołączyć do tej oskarowej gry aktorskiej. – Nie z czym, ale z kim, panie doktorze. – Puściła do niego oko. – Zapewne pamięta pan moją wspólniczkę Antoninę. Tak? Bardzo mnie to cieszy. Otóż owa wspólniczka przysłała mnie z tymi oto maluchami – Aniela podała koszyk wiklinowy Piotrowi – do pana, aby pan założył im kartoteki, nie te kryminalne, rzecz jasna. – Piotr pokiwał głową, tym samym potwierdzając, że kartoteki będą na sto procent lekarskie. – Aby je pan obejrzał, zrobił rozpiskę szczepień, odrobaczeń i… co tam jeszcze trzeba.


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Fragment książki

Gdy wracała do kawiarni, przed drzwiami ujrzała wiklinowy koszyk, do którego dołączona była mała żółta koperta, a w niej: Wszystkie nasze marzenia mogą się spełnić, jeśli tylko mamy odwagę je realizować. Tego życzę nie tylko z okazji otwarcia kawiarni, ale każdego dnia…


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Fragment książki

– Tak! Racja! – krzyknęła nagle. – Stoliki nakryte ręcznie szydełkowymi serwetkami, a na nich porcelanowe filiżanki z Ćmielowa, Bolesławca, Krzysztofa i Wałbrzycha, a w nich aromatyczna kawa z każdej części świata! Nad kawiarnią markiza w zielono-złote pasy! I koty… rude, czarne, trójkolorowe! Będą wylegiwać się na poduszkach, na fotelach, albo na wystawie, albo nawet na kolanach gości!


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Książka

Fragment książki

Siedziała na ławce na Rynku miasta, które opuściła dawno temu, a które na zawsze pozostało w jej pamięci. Niegdyś kwitnące i piękne, teraz bardziej zielone, ale i smutniejsze. Miasto jej dzieciństwa, a miasto, które miała przed oczyma, były tak zatrważająco różne, że łamało jej to serce. Mimo że patrzyła dziecinnymi oczami na plac, uliczki i budynki wokół Rynku, jej oczy były puste i suche. Nie uroniła ani jednej łzy nawet na wspomnienie zapachu pomarańczy, dolatującego z PEWEX-u, czy niezapomnianego na języku smaku ciastka Basia z kawiarni Madras.


Natalia Gawron, "Pył księżycowy", fragment

Ta strona używa plików cookies.
Dowiedz się więcej o polityce plików cookies klikając tutaj