Książka
Fragment książki:
Podsumowując dotychczasowe wyliczenia muszę przyznać, że początkowo sam przyjmowałem ich wynik z niedowierzaniem w części dotyczącej zarówno czasu długości życia Biblijnych patriarchów z przed jak i po potopie, jak również czasu istnienia gatunku ludzkiego sięgającego, od jego stworzenia przez Boga, 3 miliardów lat. A ponieważ to stworzenie zbiega się z wyindukowaniem przez składową magnetyczną, składowej elektrycznej najdłuższej fali elektromagnetycznej o długości 4*RW, prezentowanej przez sinus kąta alfa o początku w 0 stopni a więc, że w tych wyliczeniach jak i w Biblijnym przekazie z Księgi Rodzaju chodzi tylko o przedstawienie wiedzy matematyczno – fizycznej związanej z tą falą a nie o czas życia patriarchów czy czas wykreowania pierwszej pary ludzi i że to jest tylko żonglerka liczbami. Bo przecież, jak szacuje obecnie antropologia, człowiek współczesny liczy sobie jakieś 200 tysięcy lat a najstarszy, odnaleziony w Etiopii szkielet małpoluda Ardi, uważanego oficjalnie za naszego przodka, liczy 4.7 miliona lat co ma się nijak do 3 miliardów lat od wykreowania Adama i Ewy w kącie alfa tuż po minięciu przez wirujący dysk Wszechświata 0 stopni. Ale istnieje żelazny dowód, którego nic i nikt nie może podważyć, mianowicie fakt, że wyliczony z algorytmu potencjalny czas życia ludzi nam współczesnych, autentycznie sięga 88 lat. Algorytm więc jest prawdziwy i prawdziwy, wyliczony z niego, czas trwania życia autentycznych patriarchów zarówno przed jak i po potopowych, zawartych w prawdziwym przekazie Biblijnej Księgi Rodzaju. Stawia to w nowym świetle całą kwestię pochodzenia gatunków a w szczególności gatunku ludzkiego, co kłóci się z powszechnie przyjmowaną teorią Darwina o ich pochodzeniu, teorią która może być prawdziwa co najwyżej w części dotyczącej doboru naturalnego i selekcji negatywnej, ale nie pochodzenia gatunków. Poza tym tych czasów życia, zależnych od wielkich prędkości wirującego dysku Wszechświata, z czym wiąże się konieczność stosowania współczynnika transformacji dla dylatacji czasu, w żaden sposób nie da się uzyskać z zastosowaniem transformacji Lorentza...
Wiele czasu strawiło mi usiłowanie znalezienia zgodności tych czasów życia z zastosowaniem nieprawdziwej transformacji Lorentza, co okazywało się być bezskuteczne. Innych dowodów, że gatunek ludzki może być tak „stary”, jak się okazuje nie brak. Gdy tą kwestię zgłębiałem i wyszedł mi ten wiek pochodzenia człowieka, przypomniałem sobie, że kiedyś obiło mi się o uszy iż człowiek może istnieć znacznie, znacznie dłużej niż się powszechnie sądzi, czemu postanowiłem bliżej się przyjrzeć i jak się okazało tych dowodów o tak „starym” wieku człowieka jest całkiem sporo, ale są one skrzętnie pomijane i ukrywane bo pozostają w jawnej sprzeczności z poukładaną przez Darwinowskich naukowców historią świata. Gdy istnieją jakieś artefakty tej historii przeczące, ci pseudonaukowcy po prostu zamiatają je pod dywan by mieć problem z głowy i móc dalej tkwić w swoim wyimaginowanym, poukładanym darwinowskim świecie a jeżeli te artefakty istnieją to tym gorzej dla nich a ludzi którzy poświęcają im zbyt wiele uwagi po prostu zwalnia się z pracy. Przytoczę te najbardziej charakterystyczne z pośród wielu artefaktów. W roku 1910 w okolicy miasteczka Saint – Jean – de – Luves (być może Luz – nie znam pisowni) we Francji, znaleziono w warstwie kredy sprzed 40 – 150 milionów lat metalowe rury a w warstwie sprzed 300 milionów lat znaleziono metalowy krążek. Amerykańscy geolodzy znaleźli odcisk buta z charakterystycznym protektorem w skale o wieku 300 milionów lat. W okręgu Macoupiu w stanie Illinois w roku 1862 znaleziono w kopalni węgla najstarszy szkielet ludzki opisany w czasopiśmie The Geologist, z okresu karbonu 290 – 360 milionów lat. Znaleziono szkielet ludzki a nie jakiegoś małpoluda. W roku 1987 na łamach gazety Daily News wychodzącej w Omeha w stanie Nebraska ukazał się artykuł „Rzeźbiony kamień wygrzebany w kopalni”. Opowiada o odłamku skalnym o wymiarach 0.3 x 0.6 metra. Na jego górnej powierzchni wyrzeźbione były geometryczne figury w kształcie diamentów a wewnątrz każdego z tych diamentów ludzka twarz przedstawiająca osobę w starszym wieku. Warstwa w której odnaleziono kamień znajdowała się na głębokości 39 metrów pod powierzchnią ziemi w warstwie węgla. Górnicy mówili, że warstwa węgla była nienaruszona. Wiedzą oni co mówią bo od tego czy warstwa jest nienaruszona czy naruszona często zależy ich życie. Węgiel ten ma 300 milionów lat. Skamieniałe odciski ludzkiej dłoni w wapieniu datowanym na 110 milionów lat, współgrający ze znalezionym skamieniałym palcem znalezionym na kanadyjskiej Arktyce datowany na 100 – 110 milionów lat. W 1885 roku rozbito blok węgla w którym znaleziono metalową tubę nad której stworzeniem wyraźnie pracował inteligentny człowiek. W 1912 roku pracownicy elektrowni stłukli również duży blok węgla z którego wypadło metalowe naczynie. Węgiel tworzył się w górnym karbonie, to jakieś 280 – 300 milionów lat temu. Najstarszym odnalezionym jak dotąd śladem pozostawionym przez człowieka jest odcisk stopy odnaleziony w Antelope Springs w stanie Utah w roku 1968. Szacuje się, że pochodzi z okresu kambryjskiego, to znaczy mniej więcej sprzed 600 milionów lat. Streszczenie listu niejakiego Innokielija Michajłowicza Połoskowa – głównego geologa kopalni Zachodnio Lipowienskowskiej w pobliżu wsi Pobugskoje w Głowaniewskim Rejonie Kirowograddskiej Obłasti (piszę tak jak wymawia się po rosyjsku ale polskimi literami bo nie każdy zna cyrylicę). Przy pracach ziemnych na głębokości 30 – 40 metrów od poziomu powierzchni znalazł on dziesiątki figurek o rozmiarach od 1 do 40 centymetrów przedstawiające wyobrażenia różnych zwierząt i ptaków w tym i także tych wymarłych a także figurki ludzi. Zostały znalezione w warstwach należących do Proterozoiku, które wcięły się w skały Trzeciorzędu sprzed 100 milionów lat, ale Proterozoik z figurkami to długi okres w dziejach geologicznych Ziemi i liczy od 2.6 miliarda lat do 600 milionów lat temu. Figurki zrobiono z minerałów zawierających krzem z domieszkami magnetytu i związków chromu oraz wodorotlenków. Figurki znajdowano przez 2 lata trwania prac w miejscu o rozmiarze 30 x 50 metrów. Zgodnie z hipotezą pracowników Moskiewskiego Instytutu problemów Medyczno Biologicznych A. Biełowa i W. Wasiliewa człowiek pojawił się na Ziemi około 500 milionów lat temu a także powstał właściwy dla tego okresu świat zwierząt. Na figurkach ptaków zachowana jest proporcja tułowia do skrzydeł i dziobu a także widoczne oczy w formie czarnych inkluzji. To samo w wypadku psów, oczy i uszy są na właściwych miejscach. Niektóre figurki jakby odlane w formach. Pingwiny, niedźwiedzie, foki, psy, koty i ludzie, cała menażeria. Proterozoik sięga jednak do 2.6 miliarda lat wstecz więc mogą być te figurki znacznie starsze niż te 500 czy 600 milionów lat. Wiek nawet z tego górnego Proterozoiku to grubo przed pojawieniem się pierwszych dinozaurów co miało miejsce na początku jury 201 milionów lat temu i czy wobec tego nie jest tak, że to one wyewoluowały z ptaków a nie na odwrót wszak niektóre z nich miały pióra a niektóre potrafiły latać. Rzuca to nowe światło na następny punkt traktujący o tym, że dinozaury i ludzie w pewnym okresie dziejów współistnieli razem o czym świadczy znaleziony w skale ludzki odcisk stopy nadepnięty częściowo przez odcisk łapy dinozaura i tak uwieczniony w skale. Bodajże najgłośniejszy temat z artefaktami to kolekcja kamieni z Ica szeroko rozpopularyzowana w połowie lat 70 XX wieku. Pewien peruwiański lekarz dr. Cabrera otrzymał w roku 1966 na swe 42 urodziny od swego przyjaciela interesujący, zdobiony kamień. Zorientował się, że przedstawia on na grawerowanych rysunkach dawno wymarłe gatunki dinozaurów. Ta informacja wkrótce dotarła do znanych kolekcjonerów pre inkaskich przedmiotów, braci Soldi, którzy pokazali Cabrerze tysiące podobnych zdobionych kamieni znalezionych w pobliskim rejonie Ocucaje. Dodali, że nie udało się im przy nadarzających się okazjach zainteresować archeologów zbadaniem okolicy. Cabrera zakupił od nich coś ponad dwieście kamieni przedstawiających różne zadziwiające sceny a to obserwację gwiazd przez lunety i teleskopy a to znowu ujeżdżanie i oswajanie czy zmyślne zabijanie dinozaurów różnego pokroju czy chociażby skomplikowane machiny w tym i latające na których odbywano podróże, znane i nieznane lądy i skomplikowane operacje medyczne. Jak pamiętam jeszcze z połowy lat 70 ubiegłego wieku na jednym z tych kamieni przedstawiono operację przeszczepu serca do której pobierano przez transfuzję krew od ciężarnej kobiety. W tym czasie Cabrera był już w posiadaniu kolekcji ponad 11000 kamieni z Ica, które odkupywał głównie od jednego, ale też nie tylko tego jednego rolnika, który miał je rzekomo wynajdywać w znanych sobie miejscach. Gdy zbiór kamieni zyskał popularność zrodziło się z powodu jego tematyki tyluż zwolenników co i przeciwników zarzucających, że składa się ta kolekcja z falsyfikatów wytwarzanych przez rolników wietrzących niezły interes zarabiania w ten sposób na naiwnych zbieraczach kolekcjonerach jak i turystach. Mogło i tak być, że później podrabiano część kamieni ale z drugiej strony skąd prosty rolnik miałby na przykład wiedzieć, że do wspomnianego przeszczepu serca świetnie nadaje się krew z transfuzji od ciężarnej kobiety? Nie każdy lekarz specjalista w tej dziedzinie w połowie lat 70 ubiegłego wieku mógł o tym wiedzieć, że każde ciało obce jest przez organizm odrzucane w tym i płód choć tak bliski genetycznie przyszłej matce jest poniekąd w jej organizmie ciałem obcym i organizm ten musi produkować w okresie ciąży specjalne substancje zapobiegające w trakcie jej trwania możliwości odrzucenia płodu jako ciała obcego, przez co krew takiej kobiety zaopatrzona w te substancje świetnie nadaje się do transfuzji zapobiegając odrzuceniu przeszczepianego serca. Po drugie, czy można podrobić ponad 11 tysięcy kamieni tylko z kolekcji Cabrery a Bóg jeden wie ile jeszcze tysięcy znajduje się w zbiorach innych kolekcjonerów i ile tysięcy trafiło do turystów. Poza tym tematyka przedstawiana na kamieniach wymaga rozległej, często specjalistycznej wiedzy z bardzo wielu dziedzin którą trudno przypisywać prostym rolnikom. Istotne jest jeszcze i to, że kolekcja Cabrery zawiera w części eksponaty zgromadzone jeszcze przez jego ojca, arystokratę hiszpańskiego, znajdywane na polach rodzinnej plantacji w późnych latach 30 XX wieku, czyli z okresu gdy nie mogło być mowy o fałszerstwach bo niby komu i czemu miałyby one służyć. O tamtych kamieniach nie było jeszcze głośno i brak było zainteresowanych ich podrabianiem. Swoją drogą ciekawe co przedstawiały kamienie z kolekcji ojca Cabrery, jeśli ona jest zachowana to nie jest skażona zapewne piętnem podróbek, tym samym autentyczna. Metalowe kule z 3 równoległymi rowkami znalezione w miejscowości Ottosdal w Afryce Południowej. Znajdowano je przez dłuższy czas. Znaleziono ich setki. Nie zostały opisane w jakimś naukowym czasopiśmie. Obecnie znajdują się w muzeum w Klerkosdorfie w RPA. Znalezione w warstwie pirofilitu – minerału którego wiek szacuje się na 2.8 miliarda lat co ustalił profesor geologii Bischoff z uniwersytetu w Potchefstroom. Wykonane z limonitu (jedna z rud żelaza). W przypadku tych kul limonit jest niezwykły ponieważ jest wyjątkowo twardy. Nie można ich zarysować nawet stalowym punktakiem. Normalnie limonit jest miękkim minerałem, jednak w tym przypadku wyjątkowo twardym, co wydaje się być bardzo tajemnicze. Odkryto dwa typy kul, jedne składają się ze stałego niebieskawego metalu z białymi plamkami, drugi typ ma wyżłobienia wypełnione białą gąbczastą substancją. Kto i po co je wykonał w tych odległych czasach nie wiadomo. Niektóre z nich przepołowiono i wtedy okazało się, że są pokryte 6 milimetrowym pancerzem. W środku znaleziono gąbczasty materiał, który w zetknięciu z powietrzem zamieniał się w pył. Inne kulki wykonane z niebieskawego metalu w białe cętki były pełne. Przed laty sferoidy z RPA przyciągnęły uwagę Johna Hunda z południowoafrykańskiego Petersburga. W jednej z kopalń znalazł on taką samą kulkę jak w muzeum w Klerkosdorfie. Gdy nieco później siedział w restauracji przy stoliku wyjął ją i położył na nim zauważając, że sferoida jest bardzo stabilna. Hund przesłał kulkę do amerykańskiego Instytutu Badań Kosmosu w Kaliforni. Okazało się wówczas, że kulka jest idealnie wyważona. Wystarczy powiedzieć, że dokładność tego wyważenia sięga 1/ 100000 cala. Pewien uczony z NASA przyznał się do tego, że nie istnieje u nich technologia, która umożliwiła by wykonanie czegoś takiego na Ziemi. Jego zdaniem potrzeba do tego zerowej grawitacji czyli stanu nieważkości który można uzyskać w kosmosie. A ta kulka może istnieć na Ziemi już nawet i 2.8 miliarda lat. To są tylko niektóre z istniejących artefaktów. Innych więcej znajdziemy w książce w polskim przekładzie „Zakazana archeologia” Michaela Cremo i Richarda Thompsona, którzy to autorzy wiele się natrudzili by je zebrać z całego świata i nam przedstawić, za co jestem im bardzo wdzięczny gdyż są jednym z nielicznych źródeł z których możemy czerpać wiedzę z otaczającego nas świata. http://strefatajemnic.onet.pl/extra/zakazana-historia-swiata/dm051
Oficjalny świat nauki woli te fakty przemilczać i z tej strony niewiele można się dowiedzieć. Wolał by, by tych artefaktów nie było, stąd podchodzi do nich jak do jeża z wielką obawą, że jego pseudonaukowcom mogły by odsłonić się klapki na oczach i ujrzeli by wówczas jak się sypie ich poukładany darwinowski świat, przynajmniej w zakresie dotyczącym pochodzenia gatunków. Wolą więc serwować nam jakiegoś małpoluda sprzed nielicznych kilku milionów lat jako naszego bezpośredniego przodka. No cóż jeśli chcą go mieć za swego protoplastę w prostej linii to już ich wola i niech tak już zostanie. Nie przeczę bynajmniej, że takie małpoludy w historii Ziemi istniały gdyż wykopaliska jako takie nie kłamią co wcale nie oznacza iż musimy się od nich wywodzić. Archeolodzy to w ogóle dziwni ludzie, jak się uparli, że piramidy w Egipcie służyły za grobowce to nic nie jest w stanie ich z tego przekonania odwieść choć nigdy, dosłownie nigdy, nie znaleziono w nich żadnego pochówku. Trzeba przyznać, że w świetle przedstawionych artefaktów wyliczony przeze mnie metodami matematycznymi wiek istnienia człowieka około 3 miliardów lat nie jest już tak szokujący a przekaz Biblijny ma swe odzwierciedlenie w prawdzie. Zastanawia mnie tylko w jaki sposób w Biblii określono wiek życia protoplastów. Trzeba do tego znajomości relatywistycznych prędkości wirującego dysku Wszechświata, czyżby mój algorytm określania potencjalnego czasu życia zarówno patriarchów jak i naszego był już wtedy znany?. Pozostaje mi tylko przyznać, że tak było i że to mnie z woli Bożej dana była możliwość w chwili jakiegoś twórczego natchnienia niejako wtórne jego odkrycie. Przedstawione artefakty uczą też nas, że nie jesteśmy pierwszą cywilizacją w swojej historii o takim jak współcześnie poziomie rozwoju technicznego i że w historii mogła ona się zdarzyć nawet wielokrotnie i to na znacznie wyższym poziomie od obecnego. Jednak z przyczyn: po pierwsze naturalnych jak różne katastrofy o zasięgu globalnym powodujące, jak się postuluje, być może masowe wymieranie gatunków i doprowadzające do upadku tych cywilizacji z których jednak człowiek dzięki własnej kreatywności zawdzięczanej Bożemu komputerowi jaki posiadamy, rozwiniętemu mózgowi, wychodził obronną ręką. Po drugie mamy jako ludzkość jakoś coś w sobie destrukcyjnego, co nam nie pozwala na nieprzerwany rozwój. To szereg negatywnych cech z którymi sobie nie radzimy a z których na czoło wysuwa się zamiłowanie do pobrzękiwania szabelką i chęci odegrania się za wszelką cenę na przeciwniku, który nie chce przyjąć naszego, jedynie słusznego punktu widzenia i ta zawiść powodująca, że naszym pobożnym życzeniem jest by sąsiadowi nie powadziło się lepiej niż nam, jeżeli nam jest już źle to by naszemu sąsiadowi było jeszcze gorzej. Poza tym zachłanność, szczególnie oligarchów. Jak czytam, że np.: w Stanach Zjednoczonych jeszcze kilkadziesiąt lat temu niewielki ich procent w społeczeństwie bo sięgający bodajże coś ponad 1 procent trzymał w swych rękach około 20 procent majątku narodowego, to obecnie po kilkudziesięciu latach, ten sam odsetek dzierży już w swych rękach około dwóch trzecich tego majątku a cała reszta tego wydawało by się demokratycznego społeczeństwa zadowala się około jedną trzecią. W naturze jest jednak tak, że jeżeli coś wzrasta to nie ma innej możliwości jak kosztem czegoś innego. Kiedy więc wy oligarchowie będziecie mieli dość i przestaniecie jawnie okradać społeczeństwo, do grobu tego nie zabierzecie a na życie wieczne nie macie co liczyć, wyliczyłem i dla was potencjalną średnią statystyczną 88 lat i nic więcej. Jeśli chodzi o zamiłowanie do pobrzękiwania szabelkami to nigdy w historii tej znanej i nieznanej nic z tego dobrego nigdy nie wynikło dla każdej ze stron. Ze znanej historii Aleksander Wielki, nad którego wielkością często piejemy z zachwytu, był zwykłym wagabundą, który złupił wszystkie ościenne kraje, mordował, palił i grabił aż oparł się o Indie i gdyby nie bunt własnych generałów to w swej zapalczywości oparł by się zapewne o biegun. Zginął zaś całkiem marnie najprawdopodobniej otruty, tyle mu z tej chwały zostało i na ogół podobnie kończyli wszyscy „wielcy” wodzowie ze znanej historii tak bardzo „zatroskani” o dobro swego narodu który ich wyniósł na piedestał. Ludzie, opamiętajcie się. Czy nic nie jest w stanie was nauczyć, ledwie wygrzebaliśmy się z okresu neolitu a znowu stoimy na krawędzi zagłady nuklearnej, jak do niej dojdzie to gdzie się ludzkość znowu w swym rozwoju znajdzie? A to już było przerabiane w zapomnianej i dziś już nikomu nieznanej historii ludzkości, wystarczy zajrzeć do mądrych ksiąg Hinduskich w których pamięć została zachowana. Jak ich lud nazywał -Bogowie- toczyli między sobą boje z użyciem broni o tak zaawansowanym poziomie technicznym, że współczesnym wojskowym się nawet o tym nie śni. I gdzie są ci bogowie teraz? Ano wymordowali się nawzajem mordując i dziesiątkując przy okazji swój lud i pozostawiając do dziś skażoną radiacją ziemię. Dla tego ludu byli Bogami bo umieli latać na swych napowietrznych statkach co się ówczesnemu oraczowi ziemi nie mieściło w głowie, więc musieli być Bogami.
Fragment książki: Największa tajemnica