Książka
Fragment książki
W Świątyni Jerozolimskiej wydzielone było osobne miejsce dla nazirejczyków, znajdujące się na dziedzińcu kobiet. (…) Czy ci szczególni ludzie mogli zauroczyć panienkę, która dopiero stawała się kobietą? Należy w tym miejscu zauważyć, że Maria, oddana przez rodziców na wychowanie do Świątyni, nie doświadczyła rodzicielskiej miłości, której spragnione jest każde dziecko. Dlatego też, przepełniona dziecięcą ufnością, tym bardziej lgnęła do każdego, kto okazał jej uczucia. W przeciwieństwie do innych Jej rówieśnic, dorastających w domach rodzinnych, mieszkając w Świątyni Jerozolimskiej prowadziła bardzo monotonne życie i – jak wszystkie nastolatki w każdym czasie i miejscu – musiała być spragniona nowych wrażeń. W Świątyni mogła obserwować nazirejczyków, bo przecież przebywali oni na dziedzińcu kobiet i mogła być nimi zafascynowana. Powszechnie przyjmuje się, że byli oni uduchowieni, nosili długie, nieobcinane włosy i mieli opinię ludzi szczególnie oddanych Bogu. I, jak aniołowie, byli sługami Boga. Może jeden z nich zauważył zainteresowanie Marii jego osobą i zupełnie zapomniał o całym bożym świecie, a o swoich ślubach, złożonych Bogu, przede wszystkim. Może oczarowały go Jej oczy wpatrzone w niego z zachwytem. Może zaczął ją potajemnie odwiedzać. Karmił Ją swoim pragnieniem bycia z Nią i posiadania Jej, a Maria jadła z jego rąk pokarm pierwszej zmysłowej miłości. (…) Czy tym opiekunem, który dowiedział się o wszystkim, mógł być Zachariasz? Jeśli tak, to niewątpliwie był zaskoczony i nie wiedział, co z tym fantem zrobić. Ogarnęła go wściekłość, Maria stała się dla niego suką w rui, która porzuciła judaizm i żydowskie nakazy. Właśnie wtedy wpadł mu do głowy genialny pomysł, jak zaistniałą sytuację obrócić na swoją korzyść. Jego mózg, podświadomie szukając cały czas rozwiązania Zachariaszowych problemów związanych z brakiem potomstwa, podpowiedział mu, że może uczynić Marię Matką zastępczą jego syna. Podpowiadał mu dalej, aby przekonał Marię, że jest narzędziem realizacji planu Bożego. Oczywiście Zachariasz nigdy nie przyznałby, że on sam wymyślił szatański plan (a tym bardziej, że jego mózg). Był święcie przekonany, że to Bóg go natchnął. Zachariasz usiłował przekonać Marię, że ów nazirejczyk był aniołem Gabrielem, zwiastującym jej poczęcie szczególnego dziecka i że to Zachariaszowi i Elżbiecie Bóg w swoich planach powierzył jego wychowanie, w co sam święcie uwierzył. Ufna i łatwowierna Maria uwierzyła mu tak, jak ufne i łatwowierne kobiety wierzyły Kalibabce, gdy mówił, że jest bogatym jubilerem i roztaczał przed nimi wizje bajecznej przyszłości. Była w ciąży i jednocześnie zachowała dziewictwo. Czy to nie Boski cud? Zachariasz otworzył przed Marią inny, jeszcze bardziej pociągający wymiar jej wcześniejszych doznań z długowłosym aniołem. Stała się oblubienicą samego Boga!
Piotr Supranowicz, "Milczenie Zachariasza. Prawdoparanoja", fragment