Ładowanie

Słowa

Zamknij

Książka

Fragment książki

– Tracisz, Grażka, całą swoją dziewczęcość, to jest, chciałem powiedzieć, kobiecość – powiedział jej szczerze jeden z klasowych amantów. – Dlaczego? – Widać po tobie, że chciałabyś jednych z nas dogonić, a drugich przegonić, a to kobiecie nie pasuje.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

– Ja tam wybieram chłopców, którzy potrafią mnie rozweselić, a z niego taki niepozorny milczek… Stać ją na kogoś lepszego. Poza tym on ma trądzik!

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

W liście wujek Antek jasno przedstawił swój pogląd o ambicjach edukacyjnych kobiet: Studiowanie albo przyuczanie się do zawodu jest dla brzydkich dziewczyn. Takie urodziwe, jak moja siostrzenica, wychodzą za mąż.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

Potem, po „bitwie o strych”, obie mamusie kategorycznie zakazały utrzymywania kontaktów z dziećmi ze zwaśnionej rodziny, co czyniło ich spotkania o wiele ciekawszymi. Grażynka i Mariusz wykorzystywali każdy moment, kiedy nikt ich nie widział ani nie słyszał, żeby serdecznie ze sobą pogadać. Szeptanina po kątach miała urok konspiracji i tajemniczości.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

Chłopcy zapomnieli o tym, że znajdują się w miejscu publicznym i wzbudzają zainteresowanie przechodniów. Kilkoro z nich o dość nijakiej powierzchowności zatrzymało się dość blisko, bo przy tablicach ogłoszeniowych teatru, i najwyraźniej ich przez chwilę podsłuchiwało.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

Żadne z nich nie chciało spać w jednym pomieszczeniu z mamą ani z tatą. Nie chcieli rodzicielskiej kontroli, wykluczającej nocne czytanie pod kołdrą z użyciem latarki „nieodpowiednich książek”.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

Najbardziej przeciwni zagospodarowywaniu oddzielnego dla dzieci pomieszczenia byli ci, którzy sami mieli szemraną, by nie powiedzieć – przestępczą młodość. – Chcą mieć swoje kryjówki, żeby mogły w nich robić to, z czym chcą się ukryć: palić papierosy, pić samogon i jeszcze sprowadzać dziewczyny – tłumaczył sąsiadom nową „zachciankę tych rozwydrzonych dzieciaków” doświadczony życiowo Henryk Rodarowski.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

Nie chciał, żeby ktoś w te ledwie zagojone miejsca trafił choćby ziemniakiem. Rany te zadali mu uzbrojeni w pałki cywile z milicji robotniczej. Nie mieli oni nic wspólnego z prawdziwymi rycerzami, o których dzieci, na tydzień przed zapowiedzianą bitwą, dowiadywały się na zorganizowanych pogadankach i projekcjach dokumentalnych filmów.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

Różne były teorie i metody na skruszenie serca wpuszczających do cyrkowego namiotu. Skuteczne okazywało się tak namolne proszenie, żeby stojący przy bramie wejściowej cyrku miał go dość i tak mniej więcej po pierwszych występach wpuszczał. Inni próbowali swoim zawracaniem głowy uśpić czujność biletera i umożliwić swoim kolegom wejście bokiem.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

Chłopiec spodziewał się, że za ucieczkę z domu będzie ukarany, jak nigdy dotąd. Tymczasem mama na jego widok rozpłakała się i mocno go przytuliła. Tato zapytał: – Kamieniami chciałeś rozwalić władzę ludową?

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

Prowokowanie milicjantów i uciekanie przed nimi do znanych zaułków i podwórek sprawiało im większą frajdę niż zabawy w wojnę albo w podchody rozgrywane w pobliżu placu Słowiańskiego. Chłopcy przekonali się, że z milicjantami można sobie poradzić, bo przez ochronne kaski, gogle i długie gumowe płaszcze nie byli w stanie nikogo dogonić.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

– W radio też mówią o walce z wrogami ustroju, spekulantami, zagrożeniu od rewizjonistów i jeszcze do tego o wrogich państwu ludowemu, mamiących ciemny lud klerykałach. Ostatecznie to już nie wiem, czego słuchać, kazań księdza czy audycji radiowych. Nie chcę być ani oszukiwana, ani straszona czy to przez Kościół, czy to przez Władzę Ludową. Nie mam tylu szkół ukończonych, żeby się rozeznać, kto ma rację. – Najpierw trzeba się zastanowić, z czego będzie obiad – podsumowała dyskusję Krystyna Kaleta.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

– Później, jak pani Iga przypomniała sobie, że ma na fajerce ziemniaki, i odeszła, to zaczęły ją obmawiać. Pani Jasia nazwała ją pocztą, bo każdą wiadomość od razu roznosi. Potem dalej było o niej, że pani Iga jest jeszcze całkiem warta grzechu kobitka i o tym, że znalazłaby sobie jakieś portki, gdyby się tak mocno nie trzymała sutanny.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

– Nie powinno w kazaniach być aż tyle wzywania do walki z wrogiem – podsumowała Marzena dzisiejsze kazanie. – Wolę, jak jest o wdzięczności do Boga za uczciwie zapracowany chleb powszedni.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

– Pani lokatorka musiała odganiać natrętów? – Gdzie tam! Tamta to się do nich sama smykała. Później śmiechy było słychać na całej ulicy. Lubiła mieć całą zgraję absztyfikantów wokół siebie. Małgosia właśnie dowiedziała się o tym, że w jej wieku nie tylko szkoła jest ważna, ale trzeba jeszcze uporać się z odganianiem „zgrai chłopaków” przed furtką.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

– Posmakowała swoich pieniążków i natychmiast zapomniała, jak się robi makaron. – To ta ich moda na równouprawnienie jest stąd, że jedna z drugą nudzi się w domu. Trzeba postarać się o szóstkę dzieci, to nie będzie mowy o żadnej emancypacji.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

– Nie przeszkadzaj, zrobię to szybciej – tak reagowali koledzy, kiedy dziewczęce rączki usiłowały samodzielnie czegoś dokonać. Takimi słowami chłopcy spychali swoje koleżanki do roli sekretarek. Do momentu zmontowania i sprawdzenia układu traktowali je jak szybę.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

– Dziewczyny są po to, żebyśmy my mieli przed kim się popisać albo żebyśmy mogli wam coś opowiedzieć albo wytłumaczyć.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

Czasem zdarzyło się spotkać jego spojrzenie i uśmiech. Wtedy miała je przed oczyma przez cały dzień i noc. Marzyła, żeby jeszcze raz tak samo popatrzył.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

O wydarzeniach zielonogórskich tchórzliwie szeptano po kątach, jakby żadnej ze stron konfliktu nie przyniosły one chwały i jakby nikt, jak na razie, nie starał się o to, żeby przeszły one do historii.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

– W zeszłym roku zauważyłem, że w procesji i w pochodzie idą te same osoby. – Na Pierwszego Maja chodzę, żeby nie mieć kłopotów z władzą, a na Boże Ciało z Panem Bogiem – przyznał się Mariusz, który bywał i na pochodzie, i na procesji.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

– Szukają miejsca na łajdaczenie się – przytakiwał Staszek Stawarski. – Za bardzo się wszędzie panoszą. Nie powinno się niedorostkom pozwalać, żeby się tak szarogęsili! – uważał Henryk. – Takie puszczanie samopas prowadzi do demoralizacji.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

Janina nie zapomniała sąsiadce tego, że na jej oczach uczyła się dopiero sylabizować, i tego, że jej mąż uciekł od niej w siną dal. Wypowiadała się o niej słowami, które usłyszała kiedyś w radio w wypowiedzi pierwszego sekretarza PZPR Władysława Gomułki: „Sfanatyzowana dewotka o poglądach dostosowanych do średniowiecza”.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

– Ile Emilka ma lat? – Kiedy siostra ją dostała, to ja miałam cztery lata. Potem lalka była coraz bardziej moja, bo siostra robiła się duża i przestawała się nią bawić. Teraz lalka Emilka jest już całkiem moja… – Umiesz policzyć, ile lala ma lat? – Wiem! Emilka ma pięć lat.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

– Czym się martwisz? – Pytały. – Przecież nie wlepił ci mandatu ani cię nie spisał. – Wiesz, co… – odezwała się Elżunia. – Wiesz… Posłuchaj! Ten milicjant… Zauważyłam, że wtedy, kiedy kazał ci podnieść ten upuszczony papierek, to się zarumienił jeszcze mocniej niż ty.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

Z zakrwawionym nosem i spuchniętymi od uderzeń milicyjną pałką pręgami na nogach Krzysiek został przywleczony do domu przez znajomego. Ten poradził zataić przygody chłopca i broń Boże nie zgłaszać się do żadnej przychodni, bo spiszą, przekażą, gdzie trzeba, i rodzinie domniemanego wichrzyciela dotkliwie zaszkodzą.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

– Nie wolno dzisiaj wychodzić, bo jest niebezpiecznie. Rozumiesz? Matka przekręciła trzęsącymi się rękoma klucz w zamku drzwi wyjściowych i włożyła go do kieszeni fartucha. Krzyś zauważył, że jest mocno wystraszona, co potwierdziło zapowiedzi tamtych chłopaków, że naprawdę ma się coś dziać. Koledzy nie nabierali go, kiedy pobiegli pod kościół popatrzeć, jak będzie wyglądała bitwa o Dom Katolicki. Chłopiec uznał, że trzeba było być z nimi, choćby nie wiem co!

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

Dobrze wiedział o tym, że stołówka karmi nie tylko swoich gości i jej pracowników, ale również ich rodziny. Dopóki kucharki zachowywały umiar i wynosiły tylko te resztki, które zostawały pod wieczór, kierownik nie protestował.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

– Parlament i sejm to te miejsca – tłumaczył ojciec – gdzie zbierają się rządzący, żeby dyskutować, czyli przekonywać do swoich racji. Ponieważ każdy z nich uważa się za mądrzejszego od wszystkich pozostałych, obrady bywają hałaśliwe i długie. Właśnie takie, jak to ćwierkanie ptactwa, które w maju zbiera się tutaj z całej Zielonej Góry.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

Pod wejście na posesję, owszem, podchodzili chłopcy. Zazwyczaj tylko dwóch – więc wcale nie zgraja!

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

Jej zdaniem przejściowe objawy dorastania nazywane były w jej czasach „cielęcym wiekiem” i powinny już przeminąć jak dziecięca choroba, na przykład odra. Ta teoria miała zastosowanie w młodości babci, kiedy dziewczęta w wieku czternastu – szesnastu lat były wydawane za mąż, a chłopcy oddawani na naukę zawodu lub do terminu.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Książka

Fragment książki

Po wojnie zdecydowała się te fakty zataić nawet przed mężem, bo wiedziała o tym, że opowiedziane zgodnie z prawdą mogłyby u nadgorliwych i brutalnych Funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego wywołać podejrzenie o szpiegostwo.

Halina Grochowska, "Marcowy strych", fragment

Ta strona używa plików cookies.
Dowiedz się więcej o polityce plików cookies klikając tutaj