Ładowanie

Słowa

Zamknij

Książka

Fragment książki

Pożegnanie

W dawnych czasach słyszała wiele przyjemnych, prostych melodii, takich do nucenia. Było ich tak wiele, brzmiały tak nieprzerwanie, że czyniły śpiew ptaków i brzęczenie owadów niesłyszalnymi. Ludzie przegapili moment, kiedy śpiew ptaków i brzęczenie owadów ucichło. Melodie brzmiały nadal, jeszcze wiele lat. Potem przestały szumieć drzewa, wiosenne deszcze, górskie strumienie. Natura odłączała kolejne dźwięki, co niezbyt bolało, przeciwnie – zadziwiało i niepokoiło.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Wypędzeni

Dostałem od wojska kajak i wiosło. I mam doglądać podwodny cmentarz. Wiele grobów zabrała fala, część została nienaruszona, ale w końcu i one otworzą się i nieboszczycy wypłyną. Trzeba ich będzie wyłapywać sieciami jak ryby. A ci ludzie: aptekarz, mechanik, nauczyciele, piekarz i wielu innych, znanych mi i zupełnie obcych, chyba z dalszej rodziny, unoszą się nad minioną stabilizacją.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Marzycielka

Policjant sprawdził datę. Oddał papier dziewczynie. – Wejdź. – Uchylił niskie drzwiczki w rotundzie. Okręcił się na fotelu. Weszła posłusznie. Nie podnosiła wzroku. Patrzyła na ciemnobrązowe płytki posadzki. – Podnieś kieckę.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Kwiaty

– My jesteśmy klaunami. Opracowaliśmy numer ze znikaniem czystego powietrza i wody, numer ze zwierzętami i drzewami, nasz popisowy numer to ten z wojnami. A ostatni, jaki pokażemy, polega na tym, że po wykonaniu szeregu zabawnych gagów sami znikniemy.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Złoto

Formalnie pozostaje nadal właścicielem trzystu tysięcy hektarów okolicznych ziem, łącznie z jeziorem, górami i tą jaskinią. Pozostaje także właścicielem pięćdziesięciopiętrowej, wypalonej ruiny w centrum metropolii i działki, na której ona stoi. Ludzie chcieli go zlinczować za numer ze sprzedażą parceli na rzekomo chłodnej i bezpiecznej wyspie u wybrzeży Grenlandii. Uciekł swoim jetem do jachtklubu, który także należy do niego.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Kłamca

– Drodzy mieszkańcy. Schodzimy pod ziemię. Zejście jest dobrowolne. Służby ustawiają wagony. Za chwilę otworzymy wszystkie wejścia. Najpierw zejdą kobiety, dzieci, starcy i chorzy, a z nimi lekarze. Zajmą wagony. Jest ich za mało dla wszystkich, dlatego dla mężczyzn w wieku od szesnastu do siedemdziesięciu lat przeznacza się perony i wolne torowiska. Wojsko pomoże nam przetrwać trudne chwile.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Malarstwo pejzażowe

Kobieta ułożyła różnokolorowe ryby wycięte z plastikowych mat. – Będą pływać – wyjaśniła. – A jakże! – odparł. – Co to za rzeka, w której nie ma ryb?

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Humanitas

Zapewne będą pytać, po co to robicie, więc musicie podać sensowny powód. Ja odpowiedziałbym, że to jest schron przeciwradiacyjny, a zejście jest próbą, na wypadek koniecznej ewakuacji. Wy możecie podać inny powód, znacie sytuację i nastroje w waszych domach, byle zeszli dobrowolnie, bez awantur.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Gady

– To dlaczego tam tak śmierdzi? – spytał raptem pretensją. – Jak zawieje, nie można wytrzymać. Jakby tam leżały trupy. – W pewnym sensie tak jest. To gnijące mięso – pośpieszyła z wyjaśnieniem. – Ludzkie? – Tak. Zmarłych. – Tak wolno? Że są tam trupy? – Tylko drobne fragmenty. Leżą w pewnych odizolowanych miejscach, do których dostęp mają tylko jaszczurki. One żywią się głównie muchami i larwami much.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Ogrody Edenu

Miał być zwykłym chirurgiem na tłustym kontrakcie, jak sądził, a będzie uczestnikiem nieprawdopodobnie ambitnego przedsięwzięcia, którego skala, jak powiedział dyrektor, przekracza dotychczasowe osiągnięcie ludzkości. No i te pieniądze! Gdyby miał czas spotkać się z kochanką, wymieniłby jej tę kwotę. Ani słowa więcej, tylko ta liczba. Rzuciłby ją jej w twarz i to byłoby jak splunięcie.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Otchłań

W każdym razie podłożyliśmy ogień, a prawdziwą robotą zajął się ciężki gąsienicowy miotacz płomieni, otrzymany od rządu, co prawda z demobilu, ale leje ogień na odległość stu metrów. W okresie przesuwania się frontu na północ zjednoczone armie anarchistów i lewaków były niecałe pięćdziesiąt kilometrów od rogatek, mieliśmy odgrodzić się od wroga ścianą ognia, czekając na wojsko. Bardzo biblijne.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Głupi porucznik

– Otwórz magazyn! – Nie. – Głodujemy! – Nie mogę, ludzie. Zrozumcie. – Otwórz, bo sami otworzymy! – Porucznik przyłożył dłoń do zapadniętej piersi, a do sierżanta, odstawiwszy megafon, nadal dyskretnie powiedział: – Jak uderzą, strzelajcie. – Ich jest za dużo, panie poruczniku.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Menażeria

Zet najpierw zajął się interesami, a obecnie jest artystą, bo świat nie ma już dla niego nowych propozycji. Ludzie na całym świecie szukają schronienia w jaskiniach i to jest w symbolicznym – ale nie tylko – sensie wielki powrót. Stają się artystami odciskającymi ślady dłoni na ścianach. Malują kawałkiem węgla drzewnego domy, samochody, rakiety, okręty, czołgi, telewizory, reaktory, wiatraki, konie, psy, koty, monumentalne groby, książki.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Obserwator pogodowy

Gdyby coś takiego, jak mu mówiono w ratuszu na comiesięcznych odprawach dla miejskich obserwatorów, zdarzyło się na Ziemi, zginiemy, o, tak! I tu zawodowy meteorolog pstrykał palcami. Chwila ciszy i facet wznosi oczy w górę, i mówi: – Dzięki Bogu Wszechmogącemu, od Wenus dzieli nas, w najbardziej pesymistycznym wariancie, czterdzieści milionów kilometrów, więc nie ma obaw. – No to się pomylił.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Kłamca

– Dlaczego pan kłamie?! Jest pan kłamcą! – krzyczała przez łzy. Nie powstrzymywała ich, kapały na piersi ukryte pod kwiecistą bluzką. – Jesteś obłudnikiem! Wysłałeś swoje dzieci do groty i sam tam pojedziesz! Wy, bogacze, macie najlepszych lekarzy, sprzęt medyczny, jedzenie i wodę! Wojsko pilnuje, żeby niczego wam nie zabrakło!

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Najemnik

W każdym razie nabiła mnie na szpikulec jak afrykańską larwę i obracała nad płomieniem, a ja się smażyłem. Przyrumienię się i ona weźmie mnie na ząb. Pochyliłem się i gapiłem na niedojedzony kotlet zrobiony z produktu, bo o niego w końcu chodziło, o to, cośmy w tej absurdalnie wielkiej fabryce żarcia wytwarzali, a co ja w niewielkich ilościach wynosiłem.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Rzeźnia konwencjonalna

Można było hodować rekiny na dużą skalę, gdyby podejść odpowiedzialnie, ale, jak zwykle, jak zawsze, chciwość przeważyła nad interesem publicznym. Zebrała się grupa bandziorów z urzędnikami miejskimi na czele, z burmistrzem i radnymi, jacyś wojskowi i tak dalej, i odebrali hodowlę komitetowi obywatelskiemu, a tych, co protestowali, po prostu zastrzelili i rzucili rekinom. Mafia handlowała rekinim mięsem na czarnym rynku i za granicą. No a potem nadleciały samoloty z bombami fosforowymi.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Piękno męskiego ciała

Matka nadaje z Wenus: „Zjedz coś, kochanie”. Kieruje gigantem hodowli i przetwórstwa gryzoni, a głównie wydanej hybrydy powstałej z krzyżówki szczura z tym paskudnym gołym kotem. Pomyśleć, że ludzie wymyślili takie brzydactwo! W efekcie rodzą się bezwłose, ślepe kawałki mięsa na czterech łapkach. Matka mówi, że w smaku przypominają wieprzowinę. Nie znam smaku wieprzowiny, ale jest niezła.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Krótki wypad nad morze

Pewnego dnia dziewczyna spytała mnie, jak chciałbym umrzeć, to znaczy, w jaki sposób umrzeć, żeby nie mieć pretensji ani do siebie, ani do innych. Wszyscy o to pytają. Ja także, więc miałem gotową odpowiedź, zimą, w wypadku samochodowym. Wyobraź sobie taką scenę: jadący z naprzeciwka samochód uderza w mój.

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment

Książka

Fragment książki

Ogrody Edenu

Doktor miał jedno pytanie, a mianowicie: co oni robią z taką ilością drewna? Budują domy. Miliony domów. Przesuwają Europę z południa w chłodniejsze rejony. 

Krystian Piwowarski, "Głosy z otchłani", fragment