Książka
Artykuł o książce
Artykuł o książce
Fragment książki:
Alkoholicy często tworzą wokół siebie aurę wyjątkowego fachowca,
podejmują się trudnych zadań, stają się osobą „niezastąpioną”, bez
której wszystko się zawali. Szczególnie łatwo jest to osiągnąć, będąc na
stanowisku, na którym podejmują decyzje, z których tak naprawdę tylko
oni sami będą się rozliczać przed sobą.
Nie przerażały mnie skutki zdrowotne, chociaż miałem świadomość, że
może mi się coś stać, że w końcu jakiś trybik w organizmie przestanie
działać. A tych szkód somatycznych było całkiem sporo (…) Naiwnie
wierzyłem, że są to problemy przejściowe i kiedyś zajmę się własną
zdrowotną kondycją. Kiedyś! Ale kiedy – tego nie wiedziałem, nawet nie
próbowałem określać żadnego terminu. Fakty były takie, że nie mogły być
przejściowe, dopóki ich przyczyna trwała.
Właściwie, to czasem nawet myślałem, że gdybym umarł, to wreszcie
uwolniłbym się od wszystkiego, a bliscy mieliby wreszcie spokój i nie
musieliby się o mnie martwić.
Krzysztof Jaźwiec, Esencja alkoholizmu. Deficyt bliskości, fragmenty
Fragment książki:
Uzależnienie jest chorobą, która wiąże się z emocjami, a konkretnie
brakiem umiejętności rozpoznawania, identyfikowania, okazywania własnych
emocji. Alkoholik nie potrafi korzystać z informacji, jakie niosą za
sobą emocje, przez co nie potrafi sobie z nimi radzić, a właściwie, to w
ogóle nie bardzo wie, co ma z nimi zrobić. Woli je zagłuszać,
znieczulać, uciekać od nich w uzależnienie, w pracę, w pasję, w różne
aktywności, w cokolwiek, żeby tylko ich nie czuć, a tym bardziej nie
musieć się z nimi utożsamiać.
W poniedziałek rano, jadąc na dworzec, miałem silne postanowienie, że
ten tydzień będzie trzeźwy. Nie było to kłamstwo, naprawdę w to
wierzyłem. Czasami się udawało. Wielokrotnie jednak przed samym dworcem,
coś mnie „wciągało” do sklepu, gdzie kupowałem dwie, trzy „małpki”,
żeby podróż minęła szybciej.
Krzysztof Jaźwiec, Esencja alkoholizmu. Deficyt bliskości, fragmenty
Fragment książki:
Wiecie, ile wróbelków pozostanie na dachu, jeśli były trzy, a jeden
postanowił odfrunąć? Otóż – w dalszym ciągu trzy, bo on tylko
postanowił, ale nie odleciał. Tak samo było z moim postanowieniem. Mniej
więcej pół roku potrzebowałem, żeby w końcu do ośrodka dotrzeć – bo
ważny okres w pracy, bo obiecałem partnerce fajny urlop, bo przecież nie piję i chyba daję sobie radę, bo… dużo było tych „bo”, żeby tylko
odwlec tę decyzję jak najdalej.
Czy nawrót jest wpisany w chorobę? Można powiedzieć, że tak, jest
elementem nieuleczalnej choroby. NIE JEST to jednak równoznaczne z
powrotem do picia (tzw. zapiciem). Rozpoznany nawrót można zatrzymać i
bezpiecznie „rozbroić”.
Mój pierwszy rok bez alkoholu trudno byłoby nazwać trzeźwieniem, raczej była to walka o utrzymanie abstynencji.
Krzysztof Jaźwiec, Esencja alkoholizmu. Deficyt bliskości, fragmenty
Fragment książki:
Problem w tym, że momenty w naszym życiu, w których upatrujemy początków
uzależnienia, to wcale nie te, które są rzeczywistym jego początkiem.
Nie tylko alkoholicy zadają sobie pytanie: dlaczego JA? dlaczego mnie to
spotyka? Również osoby współuzależnione zadają sobie podobne pytania,
chociaż szukanie odpowiedzi ma po obu stronach zupełnie inny cel.
Uzależniony chce to wiedzieć, żeby odzyskać kontrolę i dzięki temu nie
musieć rezygnować z alkoholu, natomiast osoby współuzależnione chciałyby
znaleźć odpowiedź na to pytanie, żeby móc wpłynąć na osobę pijącą i
zapanować nad nałogiem – zrobić to za niego/nią, przejąć kontrolę i w
ten sposób doprowadzić do ograniczenia picia lub abstynencji.
Krzysztof Jaźwiec, Esencja alkoholizmu. Deficyt bliskości, fragment
Fragment książki:
Wolimy się lękać czegoś, na co mamy niewielki wpływ i co jest
nieprzewidywalne, zamiast bać się czegoś, na co mamy wpływ? Nie chcemy
brać odpowiedzialności. Lęk nie wymaga od nas działania, a strach tak.
Większość osób po terapii wraca do swoich środowisk, rodzinnych i
zawodowych, towarzyskich i muszą nauczyć się funkcjonować w świecie po
nowemu. Świat przez te trzydzieści dni się nie zmienił, natomiast oni
potrzebują zmiany, jeśli chcą trzeźwieć.
Pamiętam, że gdy kończyłem czterdziestkę, uważałem, że moje życie
właściwie już się skończyło. Miałem stabilną pracę, rodzinę, zbudowałem
dom – cóż jeszcze mogło się zdarzyć? – chyba tylko czekanie na
emeryturę. Myliłem się! Od tego czasu zmieniło się wszystko.
Krzysztof Jaźwiec, Esencja alkoholizmu. Deficyt bliskości, fragmenty
Fragment książki:
Priorytetem dla niepijącego alkoholika jest – ma się nie napić – i tyle.
A tego, że następnego dnia, czy nawet przez kilka dni jest
poddenerwowany, rozdrażniony, ma sny alkoholowe, trudno mu się
skoncentrować, nie kojarzy w żaden sposób z głodem alkoholowym, a już
tym bardziej z tym, że miał kontakt z wyzwalaczem.
Przez większość życia uważałem, że emocje to zbędny, utrudniający
istnienie element ludzkiej psychiki, a w związku z tym lepiej je tłumić,
a już na pewno nie okazywać. Lepiej, żeby nikt nie wiedział, co myślę, a
już tym bardziej, co czuję. No bo przecież okazywanie emocji to oznaka
słabości.
A czy silna wola może pomóc? Większość alkoholików ma bardzo silną
wolę. Używają jej do tego, żeby pić, mimo wielu dowodów, że pić nie
powinni.
Krzysztof Jaźwiec, Esencja alkoholizmu. Deficyt bliskości, fragmenty
Fragment książki:
Na czym więc ma polegać trzeźwienie?
Otóż, mówiąc ogólnie – na zmianie przekonań, postaw, zachowań, stylu
życia na taki, w którym będziemy funkcjonować na tyle dobrze, że alkohol
przestanie być potrzebny i na tyle komfortowo, że nie będziemy chcieli
tego nowego sposobu życia stracić. Co więcej, wcale nie chodzi tu tylko o
przekonania dotyczące alkoholu, ale właściwie wszystkich aspektów
życia.
Odkąd pamiętam, zawsze miałem trudność z nawiązywaniem relacji. Nie
tylko bliskich relacji, po prostu jakichkolwiek. Zawsze byłem
samotnikiem, źle odnajdywałem się w grupie. Pojedyncze kontakty były
łatwiejsze, ale też sprawiały mi kłopot. (…) Gdy w dorosłym życiu
alkohol zdobył znaczącą pozycję, moja ucieczka w samotność tylko się
pogłębiła.
Krzysztof Jaźwiec, Esencja alkoholizmu. Deficyt bliskości, fragmenty
Fragment książki:
W kwestii kontroli nad trunkami nie różniłem się zbytnio od większości
alkoholików. Gdy zdałem już sobie sprawę, że moje picie jest problemem,
upatrywałem rozwiązania w zdobyciu umiejętności picia, czyli picia w
taki sposób, żeby to nie zaburzało mojego funkcjonowania. I jak
większość uzależnionych nie dopuszczałem do siebie myśli o rezygnacji z
alkoholu w ogóle.
Czy osoba, która uświadomi sobie, że jest alkoholikiem, od razu przyzna
się do tego i podejmie jakieś działanie, żeby zatrzymać uzależnienie?
Najczęściej nie! Wstyd, lęk przed oceną… Tak, to też jest przeszkodą.
Jednak podstawowym czynnikiem budzącym opór jest konieczność rezygnacji z
„ulubionej substancji”.
Krzysztof Jaźwiec, Esencja alkoholizmu. Deficyt bliskości, fragment