
Brak w magazynie.
Powiadom mnie, gdy będzie dostępny
Dzieła zebrane. Tom 2
- Cena
- 25,00 zł
- Data wydania
- 1 stycznia 2010
- Format
- 130 x 200
- Oprawa
- Miękka
- Ilość stron
- 220
- ISBN
- 978-83-6174-828-1
- Dostępność
- niedostępny
Oparty o ścianę patrzyłem na obecnych. Większość to byli ludzie około czterdziestki, dobrze ubrani, poruszający się swobodnie. W pewnej chwili podszedł do mnie chłopak starszy o kilka lat ode mnie, trzymając w dłoni szklaneczkę z żółtym płynem. — To ty do mnie zaszurałeś ostatnim razem? — spytał, patrząc na mnie przekrwionymi od piwa oczyma. — Pierwszy raz pana widzę. — Szkoda. Szukam go, ale chyba nigdy nie znajdę… Ile masz lat? — A bo co? — Wstydzisz się? — Osiemnaście. — Podobny był do ciebie… Podoba ci się to wszystko? — zatoczył szklanką, ale nie rozlał ani kropli. — Mnie też się to kiedyś podobało… Zagralibyśmy w „salonowca”, co? — We dwójkę? — Oto umysł racjonalistyczny… Czy sądzisz, że oni by zagrali? — znów zatoczył szklanką. — No, nie… Uśmiechnęliśmy się do siebie. Podniósł szklankę do ust i opróżnił ją do połowy. — Ireneusz — zwróciła się do niego stojąca z łysym mężczyzną blondyna — pan Gołębiowski pyta, co piszesz ostatnio. — Gówno — odpowiedział spokojnie chłopak i powędrował w głąb pokoju.
Ireneusz Iredyński, Fascynacja
Na tom drugi Dzieł zebranych Ireneusza Iredyńskiego złożyły się trzy opowiadania: Armelle, Fascynacja oraz Koniec i początek. Ironiczny (a może raczej gorzki?) tytuł tomu — Związki uczuciowe — zakreśla horyzont poszukiwań, lęków, marzeń protagonistów tych opowieści. Rozłożona na trzy głosy historia mówi o porażce. O klęsce imaginacji. O nieuniknionej konfrontacji wyobrażeń z rzeczywistością. O powolnym dochodzeniu do zwątpienia. O stopniowym osadzaniu się w realności. To zapis procesu „wchodzenia w świat”, którego końcem wcale niekoniecznie jest bycie-w-świecie. Być może poprzez bohaterów tego tomu Iredyński próbował odpowiedzieć sobie na pytanie o genezę cynizmu bohatera Dnia oszusta czy rozwarstwienia duszy narratora z Ukrytego w słońcu. Może poznajemy te same postaci w momencie, „zanim” stały się sobą, w chwili przed ukształtowaniem. Być może jest to swoista retrospekcja, poszukiwanie początku, zasady, wzorca. I wreszcie — może wiwisekcja „związków uczuciowych” jest próbą zrozumienia momentu przejścia, przeistaczania się jednej formy w drugą, tworzenia nowej struktury relacji czy też myślenia o świecie.
Od redakcji
Książka jest (…) badaniem miejsca, z którego można powtórzyć — nie zacząć, ale właśnie powtórzyć — choć prawdopodobnie inaczej. Za obiektywizmem, kolokwializmem, sentymentalizmem (który w intencjach tu chyba jest zawsze pozorny) kryje się żarliwe pytanie o możliwość takiej powtórki. A jednocześnie jest w tym pytaniu zawarte wątpienie, czy sama żarliwość pytania nie jest gestem kompensacyjnym. Pisał to przecież autor Dnia oszusta. Gdzieś za tym wszystkim jest uczucie, o którym w żadnym z opowiadań nie ma mowy: strach.
Jacek Łukasiewicz
Ireneusz Iredyński, autor irredenty prozą wymierzoną w PRL. Wariat, chuligan — i dlatego kochaliśmy go czytać w pospolitej realności sprzed lat. Dziś ani pomnik z niego, ani wieszcz. Za to żywy człowiek — owszem. Czytając, pojmujemy: Iredyński żyje.
Piotr Siemion
Iredyński doskonale czuł język naszej współczesności. Jeśli to dzisiaj cokolwiek znaczy — był mistrzem w polskiej literaturze. Powiedział mi kiedyś, że trzeba mieć w sobie „diabła warsztatu”. I choć pisał dużo, jego styl był nieomylny. Mógł czasami wyrażać myśli mniej znaczące, ale gdy brał pióro do ręki — ręka mu nie zadrżała. Żył w ciągłym niepokoju, przerażony wewnętrzną pustką, przynaglany bezustannym szukaniem — pośród agresji świata i własnego jasnowidzenia gromadził okrutną wiedzę. A jak powiada Eliot: „Po takiej wiedzy, jakież przebaczenie”.
Zbigniew Jerzyna