Ładowanie
Książka
Dzieła zebrane. Tom 1
Okładka książki

Dzieła zebrane. Tom 1

Cena
34,00 zł
Data wydania
1 stycznia 2009
Format
130 x 200
Oprawa
Miękka
Ilość stron
324
ISBN
978-83-6174-808-3
Dostępność
dostępny

Być może dociekliwy czytelnik zada sobie pytanie, dlaczego wydajemy dzieła zebrane Ireneusza Iredyńskiego. Odpowiedź jest prosta — spuścizna literacka tego twórcy zasługuje na przypomnienie. Nie powinno być tak, że niebanalna postać, autor ciekawych utworów odchodzi w niebyt wraz z epoką, w której tworzył.
A postać Ireneusza Iredyńskiego zaiste jest nieszablonowa. Pełna sprzeczności i niedopowiedzeń. To erudyta, mistrz dialogu, samouk… Poeta, pisarz, twórca słuchowisk, autor scenariuszy. A do tego awanturnik i alkoholik. Człowiek, który kreował siebie, tak jak konstruował protagonistów swoich powieści. A może było inaczej? Może bohaterowie utworów Iredyńskiego przejmują część jego osobowości, są jego literackimi wcieleniami? Jedno jest pewne — w przypadku tego autora nic nie jest oczywiste, nie wiadomo, gdzie kończy się kreacja, w którym momencie zaczyna się wyznanie. Był persona non grata dla władz PRL-u, szukających w każdej indywidualnej aktywności śladów nihilizmu i anarchii, odbierających krytykę rzeczywistości i surową oraz gorzką analizę ludzkiej duszy jako bunt przeciw systemowi. A może był to gest oporu? Może tylko w ten sposób wówczas można było się buntować?
Dla nas najważniejsze jest to, że utwory Ireneusza Iredyńskiego przeszły próbę czasu, że nie są hermetycznie przynależne do dawnych realiów, ba, że są nadal aktualne i poruszają. Jego twórczość dotyka rdzenia myśli ludzkiej, penetruje zło, wątpliwości, imaginacje, kłączowatość pamięci, jest werystyczna, a jednocześnie niemal poetycka. Mroczna, a przez to piękna, uwodząca groźnym urokiem niezafałszowanej brutalności, mocy i niejednoznaczności. Nie można wobec niej pozostać obojętnym. Chcemy, żeby Ireneusz Iredyński ponownie zaistniał w świadomości polskiego odbiorcy. Żeby znów się pojawił. Żeby był. Oddajmy więc głos samemu Iredyńskiemu, bo nie fakty z literackiej biografii artysty czy zapewnienia o naszych intencjach, ale prawdziwe słowa prawdziwego pisarza są ostatecznym dowodem i argumentem.

Od redakcji

Stoję w środku miasta, ja, znający jego ulice i domy, znający ileś tysięcy ludzi, wymieniający z nimi informacje, doświadczający przy nich wszelkich stanów, doświadczający nienawiści i miłości, pogardy i fascynacji; stoję w silnym popołudniowym słońcu, ja, jeden z wielu żyjących w tym mieście, podobny do tych, którzy tu żyli przed wiekami, przed dziesiątkami lat, którzy budowali te domy, którzy w nich mieszkali, którzy odbierali pieniądze z banków, kłócili się z żonami, grali w karty, którzy jeździli karetami i samochodami, którzy przemierzali pieszo ulice i place w poszukiwaniu pracy lub chleba, którzy zostawiali w kobiecych brzuchach swe nasienia, którzy płakali, śmiali się, całowali i mdleli, którzy teraz robią to samo, którzy gryzą w zamyśleniu ołówki, czekają na swoje kobiety, piorą, gotują, stoją ściśnięci w autobusach, którzy modlą się i bluźnią, liżą cukier, spisują inwentarz, podpisują dekrety, którzy przeglądają się w lustrach, którzy wydalają z siebie przetrawione potrawy, którzy mówią miłosne słowa, grzebią zmarłych, opiłowują paznokcie, pochylają się nad maszynami, telefonują, którzy mizdrzą się, biją, wchłaniają napoje, tańczą, którzy operują i są operowani, którzy poruszają się po ulicach, gryzą pestki, wyrywają włosy z nosa, przysięgają, którzy skazują i są skazywani, którzy siedzą w więziennych celach, opluwają, grają na wiolonczeli, czyszczą broń, którzy wzlatują w niebo, lądują, schodzą w kanały, którzy są.
Ireneusz Iredyński, „Ukryty w słońcu”

Powiada się, że bez zakwalifikowania dzieła do określonego stylu czy konkretnej epoki literackiej czytelnik nie podoła czytaniu i nie zrozumie sensu. Takie podejście często ma uzasadnienie dydaktyczne i — jak twierdzą niektórzy — sprawdza się w szkole, ale w odniesieniu do twórczości Iredyńskiego mógłby to być zabieg wątpliwy. Być może wystarczy pozostawić ją właśnie bez przydziału, poza szufladką. Niech istnieje w literaturze osobno, obok wszelkich innych trendów artystycznych. Szukanie literackiego czy środowiskowego klucza może okazać się daremne. Najwięcej do powiedzenia miałby tu filozof, historyk idei. Pewne próby już czyniono, ale zbyt prosto i jednoznacznie utożsamiano twórczość pisarza z jego biografią i poszukiwano klucza socjologicznego, a nawet towarzyskiego. (…) Tymczasem postawy bohaterów twórczości Iredyńskiego, ich poglądy na życie i stosunek do innych ludzi są bardziej uniwersalne, niż się głosi. Postaci te są ikonami zła, które mogą wisieć w każdej galerii, w każdym domu. Niełatwo akceptujemy tę wizję, nawet jeśli zdajemy sobie sprawę z tego, że jest na wskroś trafna. To bolesne oskarżenie. Bronimy się przed nim, udajemy, że Iredyński nie pisze o nas, ale o kimś innym. I na tym polega siła tej twórczości. Pisarz przekracza granice tabu, łamie nasz opór przed przyznawaniem się do winy za udział w nieustających procesach degradacji.
Piotr Müldner-Nieckowski

Autor
Autor książki

Ireneusz Iredyński

Ta strona używa plików cookies.
Dowiedz się więcej o polityce plików cookies klikając tutaj