Założeniem tego krótkiego antyporadnika jest wykazanie, że najlepszym doradcą dla siebie jesteś Ty sam. Jeżeli potrzebujesz dietetyka, niani jako eksperta do wychowania dzieci, duli (kobieta wspomagająca psychicznie rodzącą), instruktora karmienia piersią, wizażystki, certyfikowanej doradczyni w kwestii doboru bielizny (program w TVN Meteo), księdza, lekarza, który będzie wiedział lepiej od Ciebie, jak się czujesz i co jest dla Ciebie dobre, czy poradnika, jak postępować z mężem/żoną oznacza, że ktoś inny podejmuje za Ciebie decyzje w sprawie Twojego życia. Są dwie lub trzy przyczyny takiego stanu rzeczy: albo zaniedbałeś edukację, albo jesteś bardzo podatny na wpływy, lub jedno i drugie. Jak mówi profesor J. Vetulani w książce „Piękno neurobiologii”: nasz mózg nie jest tak autonomiczny, jak nam się wydaje. Ograniczasz jeszcze jego autonomię, składając swój los w ręce najrozmaitszych doradców. Stajesz się podatny/a na indoktrynacje świeckie i religijne. Przemyśl to. Credo Wellinghama powinno brzmieć nie: „zaufaj mi, jestem naukowcem”, tylko: zastanów się i przemyśl co mówię, ponieważ jestem naukowcem.