Ładowanie

Słowa

Zamknij

Książka

Fragment recenzji:

Córy Państwowych Gospodarstw Rolnych to osobista relacja autorki pokazująca trudy pracy w takim gospodarstwie rolnym. Codzienne życie w ciężkiej pracy, czy to upał, czy deszcz bądź inna niesprzyjająca aura. To też chęć zainteresowania czytelnika tematem, o którym niewiele wspomina się na kartach książek, biografii itp. To podróż w nieodległy czas, ważny dla pani Makni, ale też część naszej historii Polski, którą warto znać i warto przekazać młodemu pokoleniu.

Biegający Bibliotekarz, https://sztukater.pl/ksiazki/item/44956-cory-panstwowych-gospodarstw-rolnych.html

Książka

www.skarzysko24.pl

Link do artykułu o książce poniżej:

KLIK

Książka

Fragment książki:

Dzieciaki uwielbiały gry sportowe: grano w palanta, piłkę, zbijanego, klasy. Marysia analizując swoje dzieciństwo stwierdziła, że uczestnicząc w zabawach nie bardzo garnęła się do domu, czym nadwerężała cierpliwość mamy. Ponadto po ulicy na wsi „kursowały” rowery. Najczęściej „damki” lub męskie – „ukraińce”.

Dzieci z klas od VI do VIII, a także młodzież ze szkół średnich pracowali od wiosny do zbiorów przy uprawie buraka. Praca była rozłożona na długie miesiące. Po wysiewie buraków, gdy pojawiły się małe roślinki, należało zrobić przerywkę. Praca ta była żmudna i ciężka. Rzędy buraków miały kilkaset metrów długości. Kto się załapał na takie pielenie buraków, miał również zajęte wakacje. Buraki nie mogły czekać i wymagały kolejnej obróbki. Doskonale można było przy tym się opalić, zmęczyć i nabyć sprawność fizyczną.

Córy Państwowych Gospodarstw Rolnych, fragment

Książka

Fragment książki:

Doskonałym „wynalazkiem” tego okresu były katalogi MODA z „Domu Sprzedaży Wysyłkowej” z Łodzi.

Ponadto najczęściej w niedzielę do wsi przyjeżdżał sprzedawca, który robił watę cukrową. To dopiero była uczta. Wata pięknie się rozciągała i czasem oklejała całą buzię. Jej smak w ustach pozostawał na długo.

Córy Państwowych Gospodarstw Rolnych, fragment

Książka

Fragment książki:

Ludzie po wojnie spragnieni byli modlitwy, pieśni i nabożeństw.

Córy Państwowych Gospodarstw Rolnych, fragment

Książka

Fragment książki:

Podróż trwała około tygodnia. Podróżnym ukazał się inny świat; ludzie odbudowujący drogi, miasta i wsie. Im dalej na północ tym pola były „szersze”, duże pastwiska, piękna czarna ziemia. Ogromne połacie czarnoziemnych pól, kojarzyły się z plonami i dobrobytem. Chłopi jadący pociągiem na północny-zachód Polski, czuli dotyk tej ziemi, choć jej jeszcze nie dotknęli. Przed oczami pojawił się im obraz, jak obsiewają pola. Jak z jednej garści zboża wyrośnie kilkanaście garści. Nie trzeba będzie oszczędzać zboża, dzielić na mąkę, karmę dla zwierząt i gospodarować tak, żeby starczyło na przyszłe plony. Rozmarzeni mężczyźni, spokojne kobiety czuły, że ziemia do której jadą da im plony, chleb i zboża dla zwierząt. – Zostawili hen daleko za sobą ziemię dziadów, ojców, co to jak piasek leciała przez palce. – Wymęczona przez wieki, przez wojnę, prosiła o poplon, o nawóz. – Odpoczywaj, moja ziemio, niech cię Józef uprawia. – Część dziatków zabrałam ze sobą, odpoczywaj ziemio. – Nie musisz karmić tylu dzieciaków i nas dorosłych. – Jedziemy na północny-zachód Polski. Po policzkach Antoniny potoczyły się łzy szczęścia i tęsknoty.

Córy Państwowych Gospodarstw Rolnych, fragment

Książka

Fragment książki:

UNRRA jako organizacja stojąca na straży ochrony człowieka i jego zasobów, dotarła również do Makoszyna. Aniela z Zapola dostała pracę w kuchni przygotowującej żywność dla okolicznej ludności. Posiłki przygotowywane z darów UNRRY, miały zapobiec śmierci głodowej. Praktycznie pomoc docierała do każdego potrzebującego we wsi. Wraz z innymi kucharkami, nie żałowała ludziom jedzenia. Znała niemal wszystkich, zdobywała szacunek za dobrze wykonaną pracę. Kucharki korzystały z przypraw, doprawiały zupy „nowościami”, których nie używano na wsi. Najważniejsze były dzieci, które ze smakiem pałaszowały posiłki. Same kucharki miały problem z przyzwyczajeniem się do zup w proszku. Antonina, matka Anieli, wysyłała Janinkę do matki z zalewajką, ponieważ nie smakowały jej nowości. Musiało upłynąć trochę czasu zanim się przyzwyczaiła. Aniela pracowała w kuchni, ale także na polu, które trzeba było uprawiać – orać, siać, zbierać plony, ale przede wszystkim wychowywać dwoje dzieci: Janinkę i Juliana.

Córy Państwowych Gospodarstw Rolnych, fragment

Książka

Fragment książki:

Jakby zmartwień było mało, we wsi na targu w Łagowie i Kielcach rozchodziły się wieści o zbliżającej się wojnie. Już od wiosny słychać było pogłoski, które docierały od ludzi wracających z targu w Kielcach. Chłopom wydawało się, że ksiądz bardziej nawołuje do modlitwy.

Córy Państwowych Gospodarstw Rolnych, fragment

Książka

Fragment książki:

Pamiętam z dzieciństwa szafy pełne pościeli – wyprasowanej i równiutko poukładanej. Oglądanie zawartości szafy było moim ulubionym zajęciem. Wspomnienia tym bardziej wracały, gdy już będąc mężatką, nie mogłam upchać do segmentu pościeli, obrusów i ręczników. Marzyłam o takich szafach, jakie miała mama. Na górze w sypialni stała trzydrzwiowa szafa, piękny, okrągły, drewniany i lakierowany stół, krzesła z zielonymi siedziskami.

Córy Państwowych Gospodarstw Rolnych, fragment

Książka

Fragment książki:

Wśród zdjęć robionych w zakładzie fotograficznym są także zdjęcia Jasi z Adamem na początku ich małżeństwa. Zdjęcie jest po prostu piękne. Janina w eleganckiej sukience, zapinanej na dwurzędowe guziki z delikatną biżuterią i torebką kopertówką w dłoni. Na uwagę zasługuje proste uczesanie Jasi. Długie włosy zaczesane do góry, bez grzywki. Adam w eleganckim garniturze, solidnych półbutach, z bujną czupryną zaczesaną do tyłu głowy jest podporą dla młodziutkiej żony. Ile szczegółów można odczytać z tego zdjęcia. Dalej Janina z dziećmi w białych szpileczkach i jasnej sukience ozdobionej wisiorkiem, z pięknie uczesanymi włosami. Obok stoją dzieci – Marysia i Andrzejek.

Młodzież mieszkająca w internacie pochodziła z okolicznych miejscowości, w których rodzice głównie byli pracownikami PGR- -u. Zatem wywodziła się z podobnego środowiska. Można stwierdzić, że pochodzenie społeczne było takie samo. Rzadko który rodzic, który urodził się przed drugą wojną światową zdobył wykształcenie. Można powiedzieć, że młodzież była sobie równa, nie wywyższano się. Nie było konfliktów na tle zamożności, bowiem status rodzin był praktycznie taki sam. Oczywiście w LO nie uczyły się tylko dzieci, których rodzice byli pracownikami PGR. Tak jak w przekroju społecznym, wśród uczniów byli tacy, których rodzice byli lekarzami, nauczycielami, pracownikami umysłowymi i fizycznymi.

Córy Państwowych Gospodarstw Rolnych, fragment

Książka

Fragment książki:

Nauczyciele organizowali wycieczki nawet za granicę – do Niemieckiej Republiki Demokratycznej, a konkretnie do Berlina. Poza tym odbywały się wycieczki krajoznawcze po Polsce, do Trójmiasta, tj. Gdańska, Sopotu i Gdyni, dalej do Malborka i Torunia. Jak na lata 70-te, naprawdę były to wielkie wydarzenia dla dzieci mieszkających na wsi. Tak było co roku, jakieś wyjazdy, wycieczki.

Córy Państwowych Gospodarstw Rolnych, fragment

Książka

Fragment książki:

Po duże zakupy wybierano się do Stargardu Szczecińskiego, tzw. ciuchcią, czyli kolejką wąskotorową. Wieczorem po wracające z zakupów kobiety mężczyźni ciągnikiem z przyczepą jechali do Zapłocia, aby zabrać swoje matki i żony.

Córy Państwowych Gospodarstw Rolnych, fragment

Książka

Fragment książki:

Adasia dobrze pamiętała Władzia i jej matka, które zamieszkały w Błądkowie. Kilkakrotnie chodził w niedziele z Grzęzna do Błądkowa. Droga prowadziła w linii prostej po przecięciu szosy do Krzemiennej i Dobrej, z której wchodził na polną drogę, gdzie rosły wierzby i rozciągały się pola uprawne. Władzia była dziewczyną z charyzmą, kręcili się wokół niej miejscowi chłopcy, między innymi Józek od Lechów. Świąteczna obecność Adama niekoniecznie dawała gwarancję na utrzymanie znajomości i rozwój miłości. Wypady w niedzielę do Błądkowa stawały się coraz rzadsze. Władzia miała się coraz bardziej ku Józkowi. Adam zaś zerkał ku Janince. Związek tych obojga młodych ludzi przy aprobacie matki i babki Janinki, rozkwitał na dobre. Adam stał się niemal członkiem rodziny. Wśród młodych ludzi było bardzo dużo nowych związków. Młodzi chłopcy i dziewczęta wstępowali w związki małżeńskie. Napływowa ludność mieszała się ze sobą, stwarzając dzięki genom, dobre podwaliny na zdrowe potomstwo. Dziewczęta mogły być mężatkami już w wieku 16 lat. Śluby zawierano w kościele parafialnym pod wezwaniem św. Klary w Dobrej. Ozdobione wozy co niedzielę ruszały do świątyni, wioząc młodych do ślubu. Wcześniej zawierano ślub cywilny, wówczas młode pary jechały do Dobropola. Nie było tygodnia, by zewsząd nie dochodziły odgłosy muzyki, śmiechów i radości. Po wsi prowadzały się nowe pary. Młodzi spragnieni byli miłości, która kwitła w każdym zakątku wsi.

Córy Państwowych Gospodarstw Rolnych, fragment

Książka

Fragment książki:

To właśnie tam na Boskowinach w Makoszynie werbując Lechów do wyjazdu, oczy Anieli i Janka spotkały się na dłużej. Czy los połączy ich na zawsze?

Córy Państwowych Gospodarstw Rolnych, fragment

Książka

Fragment książki:

Józef w pośpiechu zebrał dzieci do ziemianki. W oddali słychać było niesamowity turkot nadjeżdżających czołgów. Jeden z nich wjechał na podwórze, rozjechał gruszę, która dawała piękne owoce. Tego roku już matka nie zrobi z nich przetworów. Nie będzie smacznych suszonych owoców. Na małym podwórzu, cofający czołg przewrócił jabłonkę. Zatrzymał się, lufę kierując prosto w dom. Dzieci przerażone siedziały z matką w ziemiance. Nadsłuchiwały tego, co dzieje się z ich ojcem. Niemiecki oficer rozkazał opuścić dom i gospodarstwo. Żołnierze zajrzeli w obejścia gospodarstwa. Maria wyprowadziła dzieci z ziemianki. Niemcy byli zainteresowani zwierzętami, które zabierano polskim rodzinom. Zrozpaczona matka chciała uchronić krowę, która pasła się na łące. Krowa miała związane nogi, żeby nie przemieszczała się gdzie chce i nie robiła szkód. Zwierzę słysząc hałas, być może przeczuwając „coś złego”, zaczęło uciekać do lasu. Nie trzeba było długo czekać, do uciekającej krowy Niemcy oddali strzały. Zwierzę padło.

Córy Państwowych Gospodarstw Rolnych, fragment

Książka

Fragment książki:

Anielcia była piękną kobietą. W 1937 roku miała 22 lata i dawno powinna była być mężatką. Podobała się mężczyznom. Miała drobną budowę ciała, długie włosy, drobne dłonie i piękne nogi. Chciała wyjść za mąż, ale nie była to łatwa sprawa. Mężczyźni też oglądali się za w miarę posażną dziewczyną, z ziemią i wianem. Za to w chłopcach można było przebierać na tańcach w oberży. Skrzypki grały do oberka, bębenek skocznie zapraszał do tańca. Gibkie ciała Anieli i jej kuzynek, wyraźnie podobały się miejscowym chłopcom. Oberki, kujawiaki, chodzony, wyzwalały dużo energii w młodych ciałach.

Córy Państwowych Gospodarstw Rolnych, fragment

Ta strona używa plików cookies.
Dowiedz się więcej o polityce plików cookies klikając tutaj