Ładowanie

Słowa

Zamknij

Książka

Fragment książki

Nadawca: anonimowy. Temat: „Kolejna przesyłka”. W treści tylko współrzędne i jedno zdanie: „System nigdy nie śpi”. Patrzył w ekran tak długo, aż litery zaczęły mu się rozmywać. Czuł coś, czego nie potrafił nazwać. Zmęczenie. Gniew. Ale i coś jeszcze. Gotowość.

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment

Książka

Fragment książki

Pamiętał głos pielęgniarki, która go wołała: „Twój tata… Musisz jechać do domu”. Wtedy nie zrozumiał. Wtedy jeszcze wierzył, że wszystko można znaleźć – wystarczy szukać wystarczająco długo. Pamiętał, jak siedział w kuchni, a ojciec powtarzał w kółko: „Może wróci… Może tylko się zgubiła”. Matka milczała. Tylko patrzyła w stół. Wtedy po raz pierwszy to poczuł – tę pustkę, która od tamtej pory nigdy go nie opuściła.

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment

Książka

Fragment książki

Kowalewski kliknął coś szybko. Na ekranie pojawił się zbiór krótkich wiadomości. Większość w obcych językach – angielskim, niemieckim, francuskim. Ale kilka było po polsku. Adam nachylił się i zaczął czytać. ProfesorK: Dostawa zgodnie z planem. NightFalcon: Jak jakość? ProfesorK: Bez zastrzeżeń. Chłopiec spokojny. Odbiór w 72 h. – To oni – powiedział Adam cicho. – To musi być komunikacja grupy. – Kowalewski przytaknął. – Tak myślę. Ale jest więcej. – Co? – Spójrz na ten fragment – powiedział informatyk, wskazując linię tekstu. ProfesorK: Polskie dzieci najlepiej się sprzedają. Wysyłka bez opóźnień.

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment

Książka

Fragment książki

– Komisarzu – odezwał się Lewicki, który wrócił z zewnątrz. – Mamy ślady opon na podjeździe. Tylko jeden wzór bieżnika, powtarzający się w kilku miejscach. Auto stało tu kilka razy. – Adam wstał. – Miejsce odbioru i przetrzymywania – podsumował. – Gawron przywoził tu dzieci przed dalszym transportem. – Może – powiedział Grabowski. – Ale jest coś jeszcze. – Co takiego? – Technik wyciągnął z kieszeni plastikowy woreczek. W środku leżał malutki kolczyk w kształcie serduszka.

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment

Książka

Fragment książki

Auto stało z tyłu placu. Czarny passat kombi, brudny, z pękniętym lusterkiem, bez tablic rejestracyjnych. Wyglądał jak tysiące innych. Adam zatrzymał się kilka kroków przed tyłem samochodu i wciągnął powietrze. Miał wrażenie, że przez tę mgłę zapach dotarł do niego, jeszcze zanim technik zdążył otworzyć zamek. Słodki odór rozkładu.

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment

Książka

Fragment książki

I w tej ciszy, kiedy nic już nie trzeba było mówić, poczuł coś, czego nie spodziewał się nigdy więcej poczuć. Spokój. Bo może nie chodziło o to, żeby wygrać. Może chodziło tylko o to, żeby nie przestać. I żeby któregoś dnia umieć spojrzeć w lustro i powiedzieć: „Zrobiłem wszystko, co mogłem”. Światło było coraz jaśniejsze. Adam wziął głęboki oddech. Wiedział, że to jeszcze nie koniec. Ale może pierwszy raz od lat miał odwagę, żeby to przyjąć. I właśnie w tym jest ocalenie.

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment

Książka

Fragment książki

Jechał w milczeniu. Świat za szybą był biały i nierzeczywisty, jakby wszystko działo się w snach, których nie dało się przerwać. Przez sekundę pomyślał o Jagodzie. O tym, jak bardzo chciałby jej powiedzieć, że się nie poddał. Że zawsze szukał.

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment

Książka

Fragment książki

To była sprawa, której nigdy nie zamknął – nawet jeśli w aktach widniał podpis „sprawa zakończona”. Jego siostra, zaginiona w wieku dziewięciu lat. Nikt jej nigdy nie znalazł.

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment

Książka

Fragment książki

Mały pokój z materacami na podłodze. Cisza, w której można było usłyszeć echo dawnego strachu. Na ścianie wisiał rysunek wykonany dziecięcą ręką, dwa domki i coś, co miało być słońcem. Pod spodem nieudolne litery: „Mama”.

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment

Książka

Fragment książki

– To wygląda jak pajęczyna – powiedziała, nie odwracając głowy. Adam zamknął za sobą drzwi. – Bo to jest pajęczyna – odparł cicho. – A my utknęliśmy w środku. – Joanna odwróciła się. W jej oczach było zmęczenie, ale też coś jeszcze – determinacja. – Mediator zaczął mówić – oznajmiła. – Twierdzi, że ProfesorK działał na kilku poziomach. – Transport, klienci, zabezpieczenia. – Kłamie – odparł Adam. – On nie „działał”. On budował system. – Lewicki podniósł wzrok znad dokumentów. – System? – Tak. – Adam podszedł do tablicy. – Spójrzcie na to.

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment

Książka

Fragment książki

Dopiero przy stalowych drzwiach na końcu korytarza Dowgird uniósł rękę. Przyłożył palec do mikrofonu przy ramieniu. – Termowizja potwierdza – powiedział. – Jedno źródło ciepła. – Wysokość… około metra dwudziestu. Adam poczuł, że przez sekundę wstrzymuje oddech. Antoś. Dowgird skinął głową do dwóch ludzi. Jeden przyklęknął przy zamku, drugi przygotował taran. Sekundy dłużyły się jak godziny. Adam ściskał broń tak mocno, że zbielały mu knykcie. – Teraz – wyszeptał Dowgird.

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment

Książka

Fragment książki

– My mamy nowe zgłoszenie. – Adam spojrzał na niego ostro. – Co takiego? – Porwanie. – Lewicki przełknął ślinę. – Sześciolatek. Nazwisko: Antoni Sobczak. Zniknął sprzed przedszkola na Bielanach. Ochroniarz zapewniał, że chłopiec wyszedł spokojnie, trzymając za rękę mężczyznę, który przedstawił się jako krewny. Według zgłoszenia, które przedstawił Lewicki, wszystko wyglądało naturalnie. Nawet nauczycielka, która wcześniej rozmawiała z nieznajomym, nie dostrzegła w nim nic niepokojącego. Dopiero gdy drzwi zamknęły się za nimi, a czas mijał, w powietrzu zawisło złowrogie pytanie: kim naprawdę był ten człowiek?

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment

Książka

Fragment książki

Adam siedział na miejscu pasażera w nieoznakowanym aucie. W lusterku co kilka chwil widział twarz Lewickiego, zmęczoną i skupioną. Obaj wiedzieli, że dziś mogą znaleźć wszystko. Albo nic. – Sprawdziłeś dojazdy? – spytał Adam, nie odwracając głowy. – Tak – odparł Lewicki. – Od strony Konstancina jedna droga, od strony głównej trasy druga. Obie monitorowane przez kamery miejskie. Ale… – Zawahał się. – Kamery w obu punktach przestały działać tej samej nocy. – Adam zacisnął dłonie na kolanach. – To nie przypadek – powiedział cicho. – Nie – zgodził się Lewicki. – Ci ludzie wiedzą, co robią.

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment

Książka

Fragment książki

Kiedy dziewczynka odjechała karetką, Adam usiadł na schodach magazynu. Zamknął oczy. I przez moment, krótki jak oddech, pomyślał, że może naprawdę zrobił coś, co miało sens. Lewicki podszedł i położył mu dłoń na ramieniu. – Wracasz na dobre? – spytał. Adam otworzył oczy. Spojrzał w bladą linię świtu nad horyzontem. – Nie wiem – odparł. – Może nigdy nie odszedłem. – I może właśnie to było odpowiedzią. Niektóre drogi nie kończą się nigdy.

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment

Książka

Fragment książki

Odetchnął i pierwszy raz od bardzo dawna pomyślał: Może to jest zwycięstwo. Nie to, że wygrałem. Ale że nie przestałem.

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment

Książka

Fragment książki

Przypomniał sobie dzień, w którym dowiedział się, że jego siostra zniknęła. Miał wtedy siedemnaście lat. Pamiętał matkę siedzącą z pustym spojrzeniem w kuchni i ojca, który powtarzał w kółko, że to musi być pomyłka. Tamten dzień nigdy się nie skończył. Trwał w nim – w każdej sprawie, w każdym bagażniku, w każdej sprawie porwanego dziecka.

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment

Książka

Fragment książki

Adam jeszcze raz spojrzał na passata. Na ten brudny, nijaki samochód, który stał się trumną. Poczuł, że zimno wnika mu w kości. Wiedział, że od tej chwili to nie jest tylko sprawa. To był sygnał. Zaproszenie do gry, w której nie obowiązywały żadne reguły. Wciągnął powietrze, odwrócił się i ruszył w stronę radiowozu. W głowie miał tylko jedno: trzeba zacząć od początku. Od numeru telefonu. Od słowa „Gawron”. Od dziecka, które nigdy nie wróci do domu.

Marta Richter, "Cisza w bagażniku", fragment