– Czy pamiętasz te chwile?
może
czy pamiętać chcę te chwile?
może
z widokiem niepewnym
z widokiem na może

na wschodzie błękitna wstęga
poszarpane chmurki granatu
przez które przedziera się czerwień
na zachodzie rozmydlone
niczym morza ciemny pas
drugi brzeg

może myślałem o tobie wczoraj
może przedwczoraj
może zapomniałem już
jak to jest
kiedy z góry pada deszcz

pięknie się idzie po parku jesienią
liście szurają pod butami
za mało ich jednak
by chrzęściły

dobrze się idzie
i spotyka z chodnikiem
ta samotność
samotność ciszy śród świateł
samochody już dawno
wymiotły liście z drogi

Podmuch rześkiego powietrza poranka
ten sam widok
kosz
drzewa
samochody
krok ku zieleni prowadzi się sam
niepewność
zmiany
płot
którego wcześniej nie widziałem
nieznany

trzy godziny snu
w samochodach
tramwajach
autobusach
spóźnieni na poranną szychtę
w walce o chleb
spóźnieni do szkoły
przysposobienie
do walki o chleb

i tryśnie kaloryfer nocą na przedwiośniu
to jeszcze nie czas
przelewać trzeba wodę
z garnka do garnka
to jeszcze nie czas
to jeszcze nie czas
sąsiady pobudzone
w koło zębate wprawiony czas

dźwięk natęża
ścieżka dzika
chwila zawahania
domek rozświetlił się
i zatopił w nocy
CENTRUM HANDLOWE
dziś stare i wypalone
urodziło większe centra

mgła zelżała
zima przyszła bezgłośnie
chodnik za chodnikiem
rośnie

niezdrowe drzewa
miotły do zamiatania nieba
gdzie tylko parę gwiazd
żebrzą o wodę