Ładowanie

Słowa

Zamknij

Książka

Fragment książki

Pokonanie trasy rozłożono na dwa dni. Nocleg został zaplanowany w domu dziadków w Zgorzelcu. Zgorzelec jest niezwykłym miastem z kilku ważnych powodów. Przede wszystkim przebiega tu granica pomiędzy Niemcami a Polską. W mieście zaznaczony jest również przebieg piętnastego południka, czyli linii, która wyznacza czas dla strefy środkowoeuropejskiej. Dwujęzyczne miasto ma swoich wspólnych bohaterów. Są nimi słynny szewc-filozof Jakub Böhme oraz Bartolomeusz Scultetus, kartograf, matematyk i astronom. Co roku w ostatni weekend sierpnia organizowana jest impreza w stylu jarmarku staromiejskiego pod nazwą: „Jakuby”, która łączy Polaków i Niemców we wspólnej zabawie. Warto też wspomnieć, że w Miejskim Domu Kultury w Zgorzelcu mieszkańcy organizują Akcję Charytatywną „Motyle”, w której biorą udział przedsiębiorcy, artyści, przedszkolaki, uczniowie, absolwenci, nauczyciele, rodzice, dziadkowie i babcie. Jednym słowem: całe miasto wspiera dzieci walczące z chorobą nowotworową.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

Es podskakiwała wesoło i spoglądała z radością na swój skarb. Kiedy babcia i dziadek zobaczyli balonik, który urwał się i uciekł z przyjęcia Es, nie mogli uwierzyć własnym oczom! – Smok wzniósł się w powietrze, złapał balonik, a potem mi go podał! – powiedziała Es. – Tak właśnie było!!!! – potwierdził Col tonem nieznoszącym sprzeciwu. Dziadkowie nie mogli dłużej przeczyć. Es trzymała w dłoni dowód rzeczowy. Nie pozostało im nic innego, jak uwierzyć w opowieść o Smoku Wawelskim i przygodzie wnucząt.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

Dzieci były pewne, że w tych wszystkich miejscach już były! Z każdą chwilą przekonywały się, że sen nie był tylko snem. Chcąc ostatecznie rozwiać wątpliwości, poprosiły o spacer nad Wisłę, żeby przed odjazdem pożegnać Smoka. Serca dzieci biły mocno, chociaż tym razem wcale nie ze strachu. Smok był przecież ich przyjacielem. Col i Es poczuli się zawiedzeni, gdy zobaczyli na kamiennym postumencie pomnik ziejący ogniem. Kiedy dziadkowie ruszyli wolnym krokiem w drogę powrotną, dzieci wciąż przyglądały się towarzyszowi swojej sennej wyprawy. W pobliżu smoczej jamy Col zobaczył różowego balonika. Przyjrzał mu się uważnie i poznał wydrukowane na nim zdjęcie siostry. – Es, zobacz!!! Twój balonik! Przyleciał za nami do Krakowa! – wykrzyknął Col. – Mój balon! Chyba widziałam go wczoraj nad Zamkiem Królewskim, ale nie poznałam, bo był za daleko! Col, ja chcę go zabrać do domu!!! – zawołała Es. – Jest za wysoko, nie dam rady go sięgnąć... Hej! Smoku! Możesz nam pomóc? – zawołał Col.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

– Jesteśmy na dnie morza!? – Es klasnęła w dłonie i z zaciekawieniem rozejrzała się po komnacie. Jej uwagę zwrócił pomnik człowieka, trzymającego w dłoni laskę w kształcie krzyża. – Kim jest ten pan? – zapytała. – Słyszałem, że to ksiądz, który pochodził z Wadowic, to niedaleko stąd. Widywałem go nad rzeką. Potem zniknął na długie lata i ludzie mówili, że został papieżem w Rzymie.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

– Którą dorożką chcesz się przejechać po Głównym Rynku? – zapytał Smok. – Tą, do której są zaprzężone koniki w kropki. Białe koniki w czarne i siwe kropki. Powozi tą karetą śliczna pani w czerwonym surducie i czarnym kapeluszu. A koniki mają czerwone pomponiki! Są piękne! – To prawda, są piękne! – Col potwierdził słowa siostry – Dorożka wygląda jakby była zaczarowana! – dodał. – Czy możemy wsiąść? – zapytał Smok Wawelski i spojrzał swoimi magicznymi oczyma na dorożkarkę. Serdeczny uśmiech pani w kapeluszu oznaczał przyzwolenie. Koniki parsknęły i ruszyły w drogę, stukając kopytami po kamiennej uliczce okalającej Sukiennice. Dzieci co chwilę wymieniały spojrzenia, wypełnione nieznanymi dotąd emocjami.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

Ruiny starego Krakowa wywołały wspomnienia. Te dobre i te złe. Gdyby historia mogła się powtórzyć, nie pożarłby żadnego barana. Zachowanie wywołane niepohamowanym głodem, nie przyniosło mu najlepszej reputacji. Gdyby wiedział jaki fantastyczny wpływ na zdrowie ma dieta wegetariańska, żywiłby się sałatką z selera i nie zagrażałby mieszkańcom.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

Dzieci poznały tajemnicę dzwonu króla Zygmunta. Dotknięcie serca dzwonu zapewniało spełnienie życzeń. Es poprosiła, by wszystkie dzieci na świecie były szczęśliwe. Col, dotykając dzwonu pomyślał o odnalezieniu dziadków i bezpiecznym powrocie do domu. Smok pragnął wolności i przyjaźni z maluszkami całego świata.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

– Ratunku! – krzyknęła Es. Col osłonił przerażoną siostrę. Jej ciało drżało ze strachu. Smok podniósł łapę w przepraszającym geście i uśmiechnął się. Col nabrał pewności siebie i przemówił zdecydowanym głosem. – Hej! Potworze! Wracaj na kamienny cokół i zachowuj się tak, jak przystoi pomnikom! Jednak Smok nie tylko nie posłuchał, ale poszedł w stronę przeciwną. Zbliżył się do brzegu rzeki, zanurzył paszczę w wodzie i pociągnął kilka sporych łyków. Tym razem nie zionął ogniem i w gardle nie czuł bólu.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

– Zobacz Es, on naprawdę zionie ogniem! – zawołał Col. Chwycił siostrę za rękę, by podbiec bliżej do pomnika. Gdy poczuł, że dłoń Es próbuje się uwolnić, przystanął. – Nie bój się! Jesteśmy bezpieczni! Smok to pomnik, więc się nie porusza – powiedział. Nagle zerwał się wiatr. Uniósł w powietrze chmurę kurzu zmieszanego z drobinami piasku i cisnął nią w stronę dzieci. Przez chwilę nic nie było widać. Słychać było tylko złowrogi szczęk i zgrzyt. Col miał wrażenie, że tuż obok wielkie i ciężkie skrzydła próbują wzbić się w górę, rozcinając ze świstem powietrze. Wśród tych nieprzyjaznych dźwięków dzieci usłyszały głos.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

Dziadkowie przybywali na urodzinowe przyjęcia: zimą do Cola i latem do Es. Na stołach królowały wówczas wypieki o bajecznych kolorach i smakach. Mama wyczarowywała arcydzieła sztuki cukierniczej na podstawie rysunków wykonanych przez małych jubilatów. Wymarzone torty przybierały realne kształty późnym wieczorem, w przeddzień uroczystości. W domu unosiły się wtedy zapachy pieczonego biszkopta, gorącej czekolady, wanilii, owoców, orzechów i migdałów. Kiedy brat i siostra zasypiali w swoich pokoikach na piętrze, słyszeli przytłumione, jednostajne dźwięki miksera dochodzące z kuchni. Zapadali w słodki sen, przyprawiony aromatami błogiego, beztroskiego dzieciństwa.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

Ta bajka zaczyna się nieco inaczej. To nie było dawno, dawno temu ani nawet bardzo daleko stąd i wydarzyło się naprawdę. W Holandii przyszedł na świat chłopiec o imieniu Col. Jego narodzinom towarzyszyły fajerwerki, ponieważ urodził się w wigilię Nowego Roku. Kiedy Col miał niemal trzy lata, urodziła się jego siostra Es. Było to ostatniego dnia lipca. Jej narodzinom wtórowała przyroda. Kwiaty przybierały niezwykłe barwy oraz kształty i dzieliły się swoim czarodziejskim urokiem. Es była piękna jak róża i drobniutka jak stokrotka.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

Od pewnego czasu, kiedy przychodzi noc, turyści i mieszkańcy obserwują dziwne zjawisko. Niektórzy twierdzą, że widzieli latającego Smoka. Kto wie? Może widzieli go naprawdę. Inni dzwonią na komisariat, by złożyć zawiadomienie o kradzieży pomnika. On jednak zawsze jest na miejscu, gdy pojawia się policja. Smok cieszy się wolnością, ale przed świtem wraca nad rzekę, gdzie wypełnia swoje legendarne obowiązki. Smok Wawelski ma nadzieję, że ta opowieść będzie znana w Polsce, Holandii i dalekich krajach! Wierzy, że spełni się marzenie dziewczynki o szczęściu dla wszystkich dzieci, tak jak spełniło się marzenie chłopca o odnalezieniu dziadków i bezpiecznym powrocie do domu. Z pewnością spełni się także życzenie Smoka o przyjaźni z dziećmi całego świata. Jest on przekonany, że Col i Es przyjadą znowu do Krakowa, żeby poznać inne ważne, ciekawe i tajemnicze miejsca. Smok będzie na nich czekać...

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

Smok z trudem otworzył oczy. Był wciąż zmęczony po nieprzespanej nocy. Ucieszył się na widok dzieci, jednak one nie zauważyły jego entuzjazmu. Es wpatrywała się w jakiś obiekt ponad jego głową. Była przejęta i niespokojna. Smok podążył za jej wzrokiem. Zobaczył balonik z uśmiechniętą buźką Es. Teraz zrozumiał sytuację. Trzeba było pomóc przyjaciołom. Wzniósł się w powietrze, sięgnął balonik i podał go dziewczynce. Mrugnął do niej przyjaźnie i przywitał się z dziećmi. A więc wszystko, co się przydarzyło w Krakowie było prawdą! Es i Col podziękowali za wspaniałą przygodę i za pomoc w odzyskaniu urodzinowego balonika. Pożegnali Smoka i pobiegli za dziadkami.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

– Patrzcie tam!!! – krzyknął Col, wskazując balonika z wizerunkiem dziewczynki. Dzieci patrzyły na unoszący się obiekt. Żegnały go okrzykami żalu połączonego z zachwytem tak długo, aż zniknął za chmurami. – Mój balonik! – szlochała Es.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

Po wyjściu z pałacu Smok zaproponował wizytę w Wieliczce. – A co to jest Wieliczka? – zapytała Es. – To jest podziemne królestwo zbudowane w soli – powiedział Smok. – Co?! – zawołały dzieci jednocześnie. Sól znały jako przyprawę używaną do gotowania obiadów. Jednak królestwo z soli, to było coś niezwykłego, co chciały koniecznie zobaczyć.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

Zegar na wieży wybił północ. Col i Es nigdy nie byli tak późno poza domem, jednak w ogóle nie czuli zmęczenia. Smok zaprosił dzieci do wnętrza Kościoła Mariackiego, by obejrzały znany średniowieczny zabytek. Ołtarz Wita Stwosza przedstawia historię Najświętszej Panienki. Rzeźba przypomina szafę, w której zamknięto coś niezwykle cennego, bo ludzie przyklękali i przyglądali się w zadumie przedstawionym postaciom. Kościół wyglądał pięknie i majestatycznie. Smoka zaskoczył fakt, że nie było tutaj tylu modlących się ludzi, co kiedyś. Wszystko w Krakowie było niezwykłe. Także czas, który tu i ówdzie zatrzymał się na wieki. Zdarzało się także, że noc nieoczekiwanie zmieniała się w dzień. Tak się stało właśnie teraz.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

– Ten strój jest bardzo oryginalny, wygląda jak prawdziwy! Proszę bilety do kontroli – dodał uprzejmie. Smok wlepił swój wzrok w biletera, który pod wpływem tego spojrzenia zaprosił gości do wnętrza.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

– Wsiadajcie na mój grzbiet, obiecuję, że będę na was uważał! Smok zachęcił dzieci takim czarującym spojrzeniem i przekonującym gestem, że trudno było odmówić. Poza tym, co dzieci zrobią, gdy się ściemni? Po babci i dziadku ani śladu! Col uznał, że nie ma wyjścia. Dzieci nie mogą być same w obcym mieście. Po chwili wahania zbliżył się do Smoka i usiadł na jego grzbiecie. Stwierdził, że jest całkiem wygodnie i pomógł siostrze usadowić się za swoimi plecami.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

Es rzuciła się do ucieczki, za nią ruszył brat. Oboje biegli szukać schronienia u dziadków! Jednak... oni zniknęli! Dzieci były całkiem same. Wszędzie było zupełnie pusto. Obok płynęła spokojnym nurtem rzeka Wisła, jakby zupełnie nie przejmowała się sytuacją rodzeństwa.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

W prezencie urodzinowym dla obojga wnucząt dziadkowie zaplanowali wycieczkę do Krakowa. To był pierwszy wyjazd dzieci bez rodziców w tak daleką drogę. Przygoda zapowiadała się wspaniale.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Fragment książki

Dzieci rosły szybko. Szczególnie w oczach dziadków, którzy mieszkali w Polsce i odwiedzali je tylko dwa razy do roku.

Bożena Blansjaar, "Bajka krakowska. A jednak… to prawda! / The Cracow Tale. And yet… it’s true!", fragment

Książka

Akcja charytatywna i podziękowania

30 maja 2025r. w Miejskim Domu Kultury w Zgorzelcu odbyła się XIII Akcja Charytatywna "Motyle". Książeczka pt. Bajka krakowska. A jednak...to prawda! The Cracow Tale. And yet...it’s true! została zaprezentowana publiczności zgromadzonej w MDK. Podczas koncertu Autorka ofiarowała trzy egzemplarze bajki małym pacjentom szpitala "Przylądek Nadziei" we Wrocławiu, za pośrednictwem Pań z Fundacji "Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową”. Kwotę 482,00 zł ze sprzedaży 14 egzemplarzy bajki Autorka przekazała do puszki Fundacji. Dyrektorom szkół Autorka przekazała egzemplarz książeczki do bibliotek. Bajkę z dedykacją dla czytelników Autorka przekazała także Miejskiej Bibliotece Publicznej w Zgorzelcu.

Podziękowania od Autorki:

Bardzo dziękuję Wszystkim Wspaniałym Wolontariuszom i Wszystkim Mieszkańcom Zgorzelca za współtworzenie wydarzenia o nazwie Akcja Charytatywna „Motyle”. Dziękuję Burmistrzowi Miasta i Pracownikom Urzędu Miasta Zgorzelec. Dziękuję Staroście Powiatu Zgorzeleckiego, Wójtowi Gminy Zgorzelec, Dyrektorom szkół podstawowych i ponadpodstawowych. Dziękuję dyrektorom przedszkoli i ośrodków edukacyjnych, Nauczycielom, Pracownikom Administracji i Obsługi, Uczniom, Rodzicom, Dziadkom i Babciom. Dziękuję Przedsiębiorcom, Artystom, Pracownikom MDK. Mamusiom ze Zgorzelca i Paniom z Kół Gospodyń Wiejskich. Dziękuję wszystkim, którzy wsparli XIII Akcję Charytatywną „Motyle” i przyczynili się bezpośrednio lub pośrednio do powstania bajki. Dziękuję twórcy ilustracji Oskarowi Górskiemu za piękne zobrazowanie przygody bohaterów. Bajka może być lekturą dla dużych i małych. Dorośli mogą odświeżyć swoją znajomość krakowskich legend, a dzieci mogą się z nimi zapoznać. Jest to także dobry sposób na naukę języka angielskiego. Bajka jest dedykowana moim ukochanym wnukom, ale przeznaczona dla wszystkich dzieci w Polsce i poza granicami kraju. Życzę przyjemnej lektury! Bożena Blansjaar