Ładowanie

„Kruchość dotyku”

Część drugą otwiera monolog – wspomnienie kobiecej bohaterki. Przez myśl przemyka Orlando Virginii Woolf. I w czytelniku narasta ciekawość. Czy ten znany schemat sprawdzi się u Marka Machury? Idziemy zatem dalej i sięgamy do wspomnień o dzieciństwie i domu rodzinnym, studiach. Tutaj w końcu poznajemy wykładnię tytułowej kruchości dotyku, teorii brył, przedmiotów. Widać inny typ narracji. Nadal utrzymany w formie dziennika, ale bogatszy w konkrety, fakty, a nie subiektywne monologi i retorykę. Tutaj przecinają się ścieżki bohaterów. Trzecia część to powrót do opowiadania Luciana. Ale czytelnik nie ma już pewności, kto jest prawdziwym autorem Kruchości dotyku. I to jest siłą tej gry w kotka i myszkę.

Fragment recenzji

Autor recenzji: Inka

Cała recenzja KLIK

Ta strona używa plików cookies.
Dowiedz się więcej o polityce plików cookies klikając tutaj