Autor
Wywiad dla czasopisma Twój Styl październik 2020
Fragment tekstu:
Tyle pięknych chwil
Gdy dowiedziałem się o chorobie żony, strategia była taka, że żyjemy tak jak dotąd albo lepiej. Gdybyśmy się zamknęli w sobie, zamknęlibyśmy się także na możliwości.
Jak Manuela, Pańska hiszpańska żona, znosiła deszczową aurę w Polsce?
W Asturii, skąd pochodziła, pada i pada. Nie przypadkiem mówi się o niej „zielona Hiszpania“. Gorzej, gdy ściskał siarczysty mróz. Chodziła wtedy w dwóch czapkach i dwóch szalikach, opatulona, że ledwie oczy było widać, ale prawdziwym wyzwaniem był dla niej brak światła w zimie. Dlatego Hiszpanki mieszkające w Polsce mierzą czas spędzony tutaj nie w latach, tylko w zimach. Pytają siebie: „Ile zim już jesteś w Polsce?“.
Ile zim Pana żona była w Polsce?
Spędziła tu połowę życia. Poznaliśmy się w Oviedo, 30 lat temu, dokładnie w poniedziałek, 6 sierpnia. To był nasz ulubiony dzień w roku, prawdziwe święto. Po czwartym roku studiów budownictwa lądowego na Politechnice we Wrocławiu, 8 lipca 1990 roku, wyjechałem do Hiszpanii na praktyki. Niespełna miesiąc później, spacerując po ulicy el Rosal, dostrzegłem filigranową brunetkę z burzą kręconych włosów, po czym zaprosiłem ją na sangrię i przegadaliśmy w pubie pół nocy. Od tamtej pory byliśmy razem. Podobno była nadzwyczajnie towarzyską osobą, do tego stopnia, że koleżanki Hiszpanki mieszkające w Warszawie mówiły: „Nie byłoby tego miasta bez niej“. Myślę, że znała wszystkich. Zresztą te dziewczyny polecały ją sobie nawzajem: „Jedziesz do Warszawy? Tam jest taka Manuela. Na pewno ci pomoże“. Zanim ta nowo przybyła do Warszawy osoba zdążyła o nią zapytać, Manuela już do niej dzwoniła: „Chodź na kawę, to ci o tym mieście opowiem“. Ona była zakochana w Warszawie! W Polsce. Była tu szczęśliwa. Na przykład, kiedy mieszkaliśmy w czeskiej Pradze, przedstawiała się jako Polka hiszpańskiego pochodzenia.
Tomasz Rejman
Twój Styl, paź. 2020, s. 92-96